W ubiegłym roku pięciu pracowników niewielkich kopalń odkrywkowych, eksploatujących np. kruszywa, straciło życie przy pracy - wynika z danych nadzoru górniczego, który postuluje powrót do przepisów wzmacniających kwalifikacje pracowników i dozór na wykonywanymi pracami.
W Polsce jest blisko 7,4 tys. zakładów odkrywkowych. Rocznie dochodzi w nich do kilkudziesięciu wypadków, z reguły jednak nie są one bardzo poważne. W 2016 r. nie odnotowano w takich firmach wypadków śmiertelnych, rok później zginęło dwóch pracowników, jednak w ubiegłym roku było już pięć śmiertelnych ofiar.
- W minionym roku wypadki w niewielkich kopalniach odkrywkowych stanowiły prawie jedną czwartą wszystkich śmiertelnych wypadków w polskim górnictwie. Ten wzrost musi niepokoić i skłaniać do refleksji nad jego przyczynami - podkreślił prezes WUG.
Również 2019 rok rozpoczął się w odkrywkowych kopalniach tragicznie. We wtorek w Zagładzie Górniczym Wiklino III w powiecie słupskim zginął 51-letni pracownik zakładu wydobywającego kruszywo naturalne.
Nadzór górniczy ocenia, że wśród przyczyn wzrostu wypadkowości w tym obszarze w ubiegłym roku mogą być niewystarczające kwalifikacje. Kilka lat temu, w ramach deregulacji części przepisów i upraszczania dostępu do niektórych zawodów, zrezygnowano np. z potwierdzania przez urzędy górnicze kwalifikacji osób dozoru w tego typu zakładach.
- Obecnie cała procedura związana z zatrudnianiem i weryfikacją kwalifikacji osób dozoru w takich zakładach jest po stronie przedsiębiorców. O ile w dużych firmach z reguły nie ma z tym problemów, o tyle - jak wynika z naszych obserwacji - w małych zakładach panuje duża dowolność, która również może przekładać się na wzrost wypadkowości" - ocenił dr inż. Adam Mirek.
Urzędy górnicze powinny uczestniczyć w zatwierdzaniu programów i planów szkoleń dla górników różnych specjalności. Ważna jest również kwestia poprawy jakości pracy rzeczoznawców ds. ruchu zakładu górniczego - zwłaszcza indywidualnych.