Nie zmienia się stan zdrowia dwóch polskich górników poszkodowanych w wybuchu metanu w kopalni CSM w Stonawie w pobliżu Karwiny 20 grudnia - powiedziała rzeczniczka Szpitala Uniwersyteckiego w Ostrawie Nada Chattova.
Obrażenia drugiego z polskich górników są znacznie lżejsze, ale rzeczniczka stanowczo odmówiła spekulacji na temat terminu wypisania go ze szpitala.
Z zespołami lekarzy opiekujących się polskimi górnikami w kontakcie pozostają przedstawiciele Konsulatu Generalnego RP w Ostrawie.
W wypowiedzi dla czeskiej telewizji publicznej przewodniczący Czeskiego Urzędu Górniczego Martin Sztemberk poinformował o śledztwie w sprawie wybuchu metanu w kopalni.
- Gromadzimy dokumentację i rozmawiamy ze świadkami, którzy przeżyli wybuch - powiedział, dodając, że przesłuchiwani są także ratownicy, którzy jako pierwsi dotarli na miejsce tragedii.
- Do tej pory nie znaleźliśmy w dokumentacji nic nadzwyczajnego - stwierdził Sztemberk. Jego zdaniem specjaliści dostaną się na miejsce tragedii najwcześniej za kilka tygodni, a może i za kilka miesięcy. Przeszkodą jest wysokie, grożące wybuchem stężenie metanu, a także - jak powiedział - pożar wciąż szalejący na wyrobisku 800 metrów pod ziemią.
Wybuch w kopalni CSM spowodował śmierć 13 osób - 12 polskich górników i jednego Czecha. Bezpośrednio po wybuchu udało się wydobyć ciało jednej z ofiar. Trzy dni później kolejne trzy. Pozostałe wciąż znajdują się w kopalni. Zgodę na penetrację wyrobiska ma wydać urząd górniczy na podstawie analizy danych o stężeniu metanu.