Ruszył ponowny proces ws. katastrofy w kopalni Halemba

Ruszył ponowny proces ws. katastrofy w kopalni Halemba
Fot. Adobe Stock. Data dodania: 20 września 2022

Przed Sądem Okręgowym w Gliwicach ruszył w środę ponowny proces w sprawie katastrofy w kopalni Halemba, gdzie w listopadzie 2006 r. w wybuchu metanu i pyłu węglowego zginęło 23 górników. Prokurator Wiesław Kużdżał odczytuje akt oskarżenia.

Na ławie oskarżonych zasiadło trzech najważniejszych podsądnych, wobec których w lutym br. Sąd Apelacyjny w Katowicach uchylił wyroki z I instancji. Orzeczenia dotyczące pozostałych oskarżonych są już prawomocne.

Katastrofa w Halembie była największą tragedią w polskim górnictwie od blisko 30 lat. Doszło do niej podczas likwidowania ściany wydobywczej 1030 m pod ziemią. Według ustaleń śledztwa do wybuchu doszło na skutek zaniechania profilaktyki przeciw zagrożeniom naturalnym. Po zapaleniu i wybuchu metanu w wyrobisku wybuchł pył węglowy, czyniąc spustoszenie i zabijając większość ofiar tragedii. Górnicy, którzy zginęli, mieli za zadanie wydobycie wartego miliony złotych sprzętu.

Prokuratura Okręgowa w Gliwicach zamknęła śledztwo w tej sprawie w czerwcu 2008 r. W całej sprawie oskarżonych było łącznie 27 osób, część z nich od razu dobrowolnie poddała się karze. Na ławie oskarżonych w głównym procesie zasiadało 17 mężczyzn. W styczniu 2015 r. po ponad sześciu latach procesu Sąd Okręgowy w Gliwicach na 3 lata więzienia skazał b. szefa działu wentylacji Marka Z., oskarżonego o sprowadzenie katastrofy. 14 innych oskarżonych, wśród nich b. dyrektor kopalni Kazimierz D., usłyszało wówczas wyroki w zawieszeniu, dwóch uniewinniające.

Marek Z. jako jedyny został wówczas skazany na karę bezwzględnego pozbawienia wolności (prokuratura domagała się dla niego ośmiu lat). Pozostali dostali kary pozbawienia wolności w zawieszeniu, także b. dyrektor, dla którego prokuratura chciała siedmiu lat więzienia bez zawieszenia.

W lutym br. rozpoznający odwołania od wyroku z I instancji sąd apelacyjny w części uchylił w wyrok - do ponownego rozpoznania skierował sprawy Marka Z., Kazimierza D. i Jana J. - b. naczelnego inżyniera kopalni, który sprawował też funkcję zastępcy kierownika ruchu zakładu. Marek Z. został prawomocnie skazany przez sąd apelacyjny na cztery miesiące więzienia jedynie za to, że już po katastrofie kazał podwładnemu fałszować dokumentację dotyczącą odczytu stężeń gazów w kopalni.

Zwracając sprawę do ponownego rozpoznania sąd apelacyjny zaznaczył, że mimo uchylenia wyroku wobec trzech oskarżonych "problem zawinienia" w tej sprawie pozostaje kwestią otwartą. Skład orzekający uznał, że aby bardziej precyzyjnie ocenić zachowanie oskarżonych w ponownym procesie sąd I instancji powinien zasięgnąć opinii biegłych.

Mają oni wypowiedzieć się na temat profilaktyki zagrożeń naturalnych w kopalni i dokładnej przyczyny wybuchu. Od tego zależy m.in. kwalifikacja czynu zarzucanego Markowi Z., któremu prokuratura zarzuciła sprowadzenie katastrofy. W ocenie sądu apelacyjnego raport komisji Wyższego Urzędu Górniczego (WUG), który jest w aktach sprawy, nie jest wystarczającym dowodem. Specjaliści z komisji WUG wskazali na różne możliwe przyczyny wybuchu metanu i pyłu węglowego. Mogły być one także naturalne, niezależne od człowieka - np. iskrzenie z opadających skał lub pożar endogeniczny.

Sąd apelacyjny zaznaczył, że jeśli w ponownym procesie nie uda się wykazać związku pomiędzy działaniem lub zaniechaniem Z. a wybuchem, należałoby badać jego odpowiedzialność pod kątem innej kwalifikacji prawnej - nie sprowadzenia katastrofy (art. 163 Kodeksu karnego), lecz sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia lub zdrowia górników (art. 165). To że ktoś jest odpowiedzialny za bezpieczeństwo pracujących górników, za to, żeby mogli pracować w sposób bezpieczny, wcale nie jest równoznaczne z tym, że sprowadza samo zdarzenie przewidziane w art. 163 par. 1 - podkreślił sąd apelacyjny.

Według prokuratury pracownicy w Halembie byli kierowani do prac mimo przekroczeń dopuszczalnych stężeń metanu, w kopalni fałszowano też dokumentację i próbki pyłu węglowego - aby wykazać, że był on neutralizowany pyłem kamiennym. Zdaniem obrony to, co zdarzyło się w Halembie było zdarzeniem losowym, niezależnym od ludzi.

Niespełna trzy lata po katastrofie w Halembie w polskim górnictwie doszło do kolejnego, podobnie tragicznego wypadku. 18 września 2009 r. w kopalni Wujek-Śląsk zginęło 20 górników, a 37 zostało rannych. Wątek dotyczący samej katastrofy katowicka prokuratura umorzyła, nie dopatrując się związku pomiędzy zachowaniem człowieka a zapaleniem się i wybuchem metanu. Dopatrzyła się jednak nieprawidłowości, do których dochodziło w kopalni przed katastrofą. Oskarżyła o nie 56 osób, zarzucając im m.in. sprowadzenie niebezpieczeństwa dla życia lub zdrowia pracowników.
×

DALSZA CZĘŚĆ ARTYKUŁU JEST DOSTĘPNA DLA SUBSKRYBENTÓW STREFY PREMIUM PORTALU WNP.PL

lub poznaj nasze plany abonamentowe i wybierz odpowiedni dla siebie. Nie masz konta? Kliknij i załóż konto!

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu

Podaj poprawny adres e-mail
W związku z bezpłatną subskrypcją zgadzam się na otrzymywanie na podany adres email informacji handlowych.
Informujemy, że dane przekazane w związku z zamówieniem newslettera będą przetwarzane zgodnie z Polityką Prywatności PTWP Online Sp. z o.o.

Usługa zostanie uruchomiania po kliknięciu w link aktywacyjny przesłany na podany adres email.

W każdej chwili możesz zrezygnować z otrzymywania newslettera i innych informacji.
Musisz zaznaczyć wymaganą zgodę

KOMENTARZE (0)

Do artykułu: Ruszył ponowny proces ws. katastrofy w kopalni Halemba

NEWSLETTER

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.

Polityka prywatności portali Grupy PTWP

Logowanie

Dla subskrybentów naszych usług (Strefa Premium, newslettery) oraz uczestników konferencji ogranizowanych przez Grupę PTWP

Nie pamiętasz hasła?

Nie masz jeszcze konta? Kliknij i zarejestruj się teraz!