Ratownicy, od minionej soboty prowadzący akcję przeciwpożarową w kopalni Knurów-Szczygłowice, w poniedziałek zakończyli izolowanie zagrożonego rejonu 850 pod ziemią od pozostałych wyrobisk - podała Jastrzębska Spółka Węglowa (JSW), do której należy kopalnia.
- Pożar, przejawiający się głównie wzrostem stężenia niebezpiecznych gazów, wykryto w sobotę rano w tzw. chodniku badawczym 850 m pod ziemią w ruchu Szczygłowice (jedna z dwóch części kopalni).
- Stężenie tlenku węgla wzrosło po prowadzonych wcześniej w tym rejonie robotach strzałowych. Z zagrożonego rejonu bezpiecznie wycofano 10 pracowników.
- Nikt nie doznał obrażeń. W ramach akcji ratownicy podjęli prace związane z odizolowaniem zagrożonego rejonu od pozostałej części kopalni.
"W poniedziałek rano ratownicy zakończyli izolowanie wyrobiska, które zabezpieczyli przeciwwybuchowym korkiem wodnym. Po upływie 12 godzin rozpoczną prace polegające na przywróceniu wentylacji w pozostałej części wyrobiska, co zajmie dwa dni" - poinformowała rzeczniczka JSW Katarzyna Jabłońska-Bajer.
Pożar, przejawiający się głównie wzrostem stężenia niebezpiecznych gazów, wykryto w sobotę rano w tzw. chodniku badawczym 850 m pod ziemią w ruchu Szczygłowice (jedna z dwóch części kopalni). Stężenie tlenku węgla wzrosło po prowadzonych wcześniej w tym rejonie robotach strzałowych. Z zagrożonego rejonu bezpiecznie wycofano 10 pracowników. Nikt nie doznał obrażeń. W ramach akcji ratownicy podjęli prace związane z odizolowaniem zagrożonego rejonu od pozostałej części kopalni.
"Aktualnie Okręgowy Urząd Górniczy w Gliwicach bada przyczyny i okoliczności tego zdarzenia. W kopalni zostanie powołana komisja ds. zagrożeń, poszerzona o rzeczoznawców, która ustali dalszy tok postępowania w tym rejonie" - powiedziała rzeczniczka JSW.
Podwyższone stężenia tlenku węgla stwierdzono po prowadzonych w kopalni robotach strzałowych, obecnie nie ma jednak pewności, na ile przyczyniły się one do pożaru. Możliwe też, że ma on charakter endogeniczny. Pożar endogeniczny to taki, który nie powstał z przyczyn zewnętrznych. Pożary tego typu przejawiają się najczęściej nie tyle ogniem, co wzrostem temperatury, wydzielaniem się gazów i możliwym zadymieniem wyrobiska. Są następstwem procesu samozagrzewania się węgla, wystawionego na działanie tlenu. Podobne zdarzenia nasilają się zwykle wtedy, gdy dochodzi do dużych wahań ciśnienia.
Podziemny pożar w kopalni Knurów-Szczygłowice, przejawiający się zadymieniem wyrobiska, miał miejsce także kilka miesięcy temu, w październiku 2018 r. Doszło do niego w tzw. chodniku drenażowym, mającym służyć do odprowadzania metanu z wyrobisk. Było to w rejonie dopiero przygotowywanym do eksploatacji. Zdławienie pożaru nastąpiło wówczas poprzez stworzenie korka wodnego o długości ok. 15 metrów i wysokości 2 metrów.
Podziemny pożar to kolejne niebezpieczne zdarzenie w kopalni Knurów-Szczygłowice w ostatnim czasie. Przed ponad tygodniem, w sobotę 19 stycznia, w ruchu Szczygłowice doszło do wstrząsu o sile ok. 2,2 stopnia w skali Richtera. W wyniku wstrząsu, około 120 m przed frontem ściany wydobywczej, poniżej poziomu 850 m pod ziemią, nastąpiło wypiętrzenie spągu, czyli spodu wyrobiska. Wydobycie węgla zostało wstrzymane. JSW podała, że z powodu zatrzymania ściany, w pierwszym kwartale tego roku kopalnia nie wydobędzie 63 tys. ton węgla.
Po wstrząsie w kopalni odbyło się posiedzenie specjalnego Zespołu Opiniodawczego w sprawie Tąpań, Obudowy i Kierowania Stropem, poszerzone o specjalistów z zakresu tąpań. Zespół dokonał aktualnej analizy górniczo-geologicznej w rejonie wstrząsu, określono też dodatkowe wymogi związane z prowadzeniem ściany. Specjaliści zgodzili się na dalszą eksploatację ściany, podejmując jednocześnie decyzję o skróceniu jej wybiegu o 60 metrów. Mimo tych ograniczeń, planowany roczny wynik wydobycia w kopalni Knurów-Szczygłowice pozostaje bez zmian.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Rejon pożaru w kopalni Knurów-Szczygłowice odizolowany od pozostałych wyrobisk