Dodawanie kolejnych milionów ton węgla do zapotrzebowania na węgiel energetyczny, które PGE, Tauron, Enea i Energa wykreowały w 2017 roku, czy wykreują w 2018 roku w związku z oddanym do użytku nowym blokiem 1075 MW, budowanymi nowymi blokami czy planowanymi (Ostrołęka C) byłoby błędem. Po uruchomieniu tych nowy jednostek bloki istniejące nie będą już pracowały tak intensywnie jak obecnie i kreowany przez nie popyt na węgiel spadnie - mówi Paweł Puchalski, kierownik Działu Analiz Domu Maklerskiego Banku BZ WBK.
Polska Grupa Górnicza (PGG), która powstała na części majątku Kompanii Węglowej (m.in. 11 kopalni), rozpoczęła działalność 1 maja 2016 roku. Niespełna rok później przejęła 4 kopalnie Katowickiego Holdingu Węglowego, który jako producent węgla zniknął z mapy gospodarczej. Wśród akcjonariuszy PGG są m.in. spółki z grup PGE, Energa, PGNiG, a także Enea.
Z kolei zmiany w popycie na węgiel energetyczny ze strony krajowych grup energetycznych kontrolowanych przez państwo (PGE, Enea, Energa, Tauron) związane były z ubiegłorocznymi przejęciami polskich aktywów EDF przez PGE i aktywów Engie przez Eneę, a także z uruchomieniem przez tę grupę pod koniec ub.r. nowego bloku 1075 MW w Kozienicach.