Polski węgiel ma dobrą perspektywę. Potrzebne inwestycje i nowe kopalnie

Polski węgiel ma dobrą perspektywę. Potrzebne inwestycje i nowe kopalnie
Fot. Adobe Stock. Data dodania: 20 września 2022

Stworzenie rentownego, efektywnego i nowoczesnego sektora górnictwa zakłada wieloletni program dla górnictwa węgla kamiennego do 2030 roku, który rząd już przyjął. Nic też nie wskazuje, aby zapotrzebowanie na ten surowiec zmniejszyło się w Polsce, podobnie jak w skali świata. Wyzwaniem dla branży górniczej jest zapewnienie dostaw węgla po konkurencyjnej cenie, co staje się tym trudniejsze, że przyjdzie sięgać po nowe, bardziej kapitałochłonne złoża.

  • Rząd przyjął już program dla górnictwa węgla kamiennego do 2030 roku, który zakłada stworzenie rentownego, efektywnego i nowoczesnego sektora górnictwa. Wkrótce zostanie przyjęty podobny program dla górnictwa węgla brunatnego.
  • W skali świata rola węgla kamiennego w gospodarce nie maleje, a niektóre analizy wskazują na wzrost jego konsumpcji do 2040 roku.
  • Warunkiem utrzymania konkurencyjności polskiego węgla w kraju – nie tylko w okresie koniunktury, jaka obecnie występuje – jest dalsza redukcja kosztów, aby korespondowały one z ceną węgla oferowaną na rynkach międzynarodowych.

Powyższe wnioski pochodzą z dyskusji  "Polski węgiel – perspektywa 2030", która odbyła się podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego.

Wystąpienie wiceministra

Debatę otworzyło wystąpienie Grzegorza Tobiszowskiego, wiceministra energii i pełnomocnika rządu ds. restrukturyzacji górnictwa węgla kamiennego.

Po trwającej rok pracy zespołów trójstronnych powstały dwa wieloletnie programy: dla górnictwa węgla kamiennego do 2030 roku, który rząd już przyjął i dla węgla brunatnego, który zostanie wkrótce przyjęty.

Celem tego pierwszego jest stworzenie rentownego, efektywnego i nowoczesnego sektora górnictwa, otwartego też na inne branże – przypomniał wiceminister. Do 2020 r. powstanie nowa ustawa górnicza, z regulacjami służącymi wsparciu działań planowanych w branży.

- Te plany dla górnictwa węgla kamiennego są tworzone także po to, aby osiągnąć wysoki poziom niezależności energetycznej i bezpieczeństwa energetycznego Polski – mówił Grzegorz Tobiszowski. – Jest to też element wspierania konkurencyjności gospodarki narodowej, bowiem energetyka może kupować tańszy krajowy węgiel, co przekłada się na realne oszczędności i niższą cenę energii.

Wiceminister podkreślił, że zgodnie z programem rządowym wolumen węgla dla polskiej energetyki pozostanie w perspektywie wieloletniej na podobnym poziomie, jak obecnie, tj. ok. 65 mln ton. Ale temu zadaniu muszą sprostać menedżerowie spółek węglowych. Łatwiej im będzie projektować zadania, mając wskazane długoterminowe zapotrzebowania na węgiel.

- To pomoże też w nowej organizacji branży, z udziałem także kapitałów prywatnych, pomoże w łatwiejszym montażu finansowym inwestycji – mówił wiceminister.

Przypomniał, że sektor węgla kamiennego chce być traktowany jako branża biznesowa. Jest to już osiągane, na co wskazuje skala płaconych podatków, bo większość spółek węglowych w 2017 r. zanotowała zysk netto. Pojawiają się też rezerwy finansowe budujące zabezpieczenia na chude lata dekoniunktury na węgiel, bo obecne zyski kopalń są efektem nie tylko restrukturyzacji, ale i zwyżki cen surowców na świecie.

Pojawiają się ponadto nowe jaskółki, jak określił minister, "budowy łańcucha powiązań i kompetencji". Przykładem są negocjacje JSW, aby wytransferować do Indii kompleksową usługę budowy kopalni pod klucz, opierając się na polskich kompetencjach, umiejętności sprawnego wydobywania węgla oraz z udziałem polskich urządzeń i maszyn.

- Wkrótce rząd przyjmie wieloletni program sektora węgla brunatnego – podkreślił wiceminister Tobiszowski. – Generalnie przywróci on ten sektor do życia, bo wcześniej nie widziano dla niego perspektyw.

Poinformował, że być może już na tegoroczną Barbórkę albo na początku 2019 roku będzie realna perspektywa sięgnięcia po złoże Złoczew. To stworzy bazę, by energetyka w Bełchatowie mogła przedłużyć działalność poza 2040 rok.
Wiceminister przypomniał, że wprowadzenie ustawy antysmogowej przez rząd nie oznacza walki z węglem jako paliwem dla ciepłownictwa.  – To nie on jest zmorą, lecz spalanie śmieci, zwłaszcza tych „niepalnych” – mówił. – Wprowadzając normy jakościowe sprzedaży paliw, chcemy też kontrolować, jaki węgiel jest importowany, aby nie zrzucać na niego winy za smog.

Grzegorz Tobiszowski omówił też znaczenie nowych technologii w górnictwie. Przykładem jest możliwość wdrożenia modelu 3D głębinowej kopalni węgla, która pozwala uzyskiwać w czasie rzeczywistym informacje niezbędne do zarządzania.

Taki model zaprezentował Tomasz Jurkanis, partner McKinsey & Company Poland, która opracowała przy wykorzystaniu technologii rozszerzonej rzeczywistości AR (ang. augmented reality). AR to system łączący świat rzeczywisty z generowanym komputerowo. Zazwyczaj wykorzystuje się obraz z kamery, na który nałożona jest, generowana w czasie rzeczywistym, grafika 3D.

Bilans węgla

W skali świata rola węgla kamiennego w gospodarce nie maleje, a niektóre analizy wskazują na wzrost jego konsumpcji do 2040 roku. W perspektywie do 2030 roku nic też nie wskazuje, aby zapotrzebowanie na ten surowiec zmniejszył się w Polsce.

- Obiegowa teza, że świat odchodzi gremialnie od węgla, jest nieprawdziwa – mówił Janusz Olszowski, prezes Górniczej Izby Przemysłowo-Handlowej. – Produkcja węgla kamiennego przekracza 7 mld ton, w 2017 roku wzrosła o 200 mln ton, a wydobycie węgla brunatnego notuje stały poziom 800 mln ton.

Węgiel nadal zajmuje też stabilne, trzecie miejsce jako nośnik energii pierwotnej, mając 20-proc. udział w globalnej strukturze zużycia (za gazem i ropą naftową).

Według prognoz Międzynarodowej Agencji Energii zużycie węgla do 2040 roku wzrośnie o 200 mln ton.

Jak wskazał prezes Olszowski, nieco inna sytuacja jest w Unii Europejskiej.

Produkcja węgla kamiennego systematycznie maleje, z 350 mln ton w 1960 roku, do nieco ponad 60 mln ton w 2017 r. Rośnie natomiast jego import spoza UE, do 170 mln ton. - Cieszą się z tego najwięksi producenci na świecie, bo to napędza im koniunkturę, kosztem ograniczania produkcji wewnętrznej - zaznaczył Olszowski.
Bardzo różny jest też miks energetyczny w UE i rola węgla – od niemal zerowego, do 80 proc. (Polska, Estonia).

Wydobycie i zużycie węgla brunatnego jest bardziej stabilne i wynosi 380 mln ton.

- Co daje Polsce to, że produkujemy 65-70 mln ton węgla kamiennego i 60 mln ton węgla brunatnego? Na przykład 1 mln miejsc pracy, zasilenie budżetu państwa 6,5 mld zł z tytułu podatków oraz to, że ceny węgla krajowego oferowane energetyce są tańsze o ok. 1 mld zł rocznie niż notowane na ARA lub na granicy, przez co mamy tańszą energię elektryczną – zaznaczył prezes GIPH.

Walka o utrzymanie pozycji konkurencyjnej


Zdaniem Sławomira Obidzińskiego, prezesa zarządu spółki Węglokoks, pytaniem jest, jaka będzie w najbliższych latach struktura geograficzna zużycia węgla w Polsce.

Do czasu przystąpienia do UE Polska chroniła rynek, stosując kontyngenty importowe, cła i opłaty graniczne na importowany węgiel. Od maja 2004 roku może on swobodnie wjeżdżać do Polski.

Już w 2008 roku staliśmy się importerem netto węgla (więcej sprowadza się go z zagranicy, niż wywozi). W krótkim okresie 2015-16 poziom eksportu i importu niemal się zrównoważył.

W ubiegłym roku jego import (13,3 mln ton) był już znacznie wyższy niż eksport (6,3 mln ton), a węgiel z zagranicy miał duży udział w krajowym popycie.

Zdaniem prezesa Obidzińskiego praktykę masowego importu rozpoczęli inwestorzy zagraniczni w branży energetycznej, którzy zaczęli go sprowadzać do Polski, realizując politykę zakupową swoich wielkich firm.

- Mogli go kupić w Polsce, bo były okresy, gdy na zwałach leżało po 8-9 mln ton – mówił prezes. - Choć dziś inwestorzy ci wycofali się z Polski, to tamte przyzwyczajenia i szereg powiązań handlowych pozostały.

Ale import ma dziś też inny charakter.

- Import węgla będzie się utrzymywał, bowiem sprowadzane są zwykle inne gatunki surowca niż produkowane w kraju – dodał Obidziński. – Tym niemniej jego wolumen może rosnąć.
Jak mówiono w debacie, o wyborze węgla przez krajowych odbiorców zadecyduje głównie jego cena oraz biznesowa opłacalność wydobycia.

- Bardzo trudno będzie utrzymać obecny wolumen wydobycia w Polsce i konkurencyjny poziom cen węgla krajowego, bowiem trzeba budować nowe kopalnie i sięgać po złoża, wymagające coraz większych nakładów – mówił Janusz Steinhoff, wicepremier i minister gospodarki w latach 1997-2001. – Aby krajowe górnictwo utrzymało rentę geograficzną (bliskiego położenia od odbiorców), musi jednak inwestować, czego brakowało w ostatnich latach.

Według niego trzeba budować nowe kopalnie, a tego nie robimy. - W tej sprawie potrzebna jest jasna polityka rządu, czy otwieramy się na bezpośrednie inwestycje zagraniczne, czy krajowy kapitał, który chce realizować projekty – mówił Steinhoff. – W każdym razie bez inwestycji nie ma szans na utrzymanie tego wolumenu dostaw węgla kamiennego w oparciu o rodzime wydobycie.

Zwrócił też m.in. uwagę, że warunkiem utrzymania konkurencyjności polskiego węgla w kraju jest dalsza redukcja kosztów, aby korespondowały one z ceną węgla oferowaną na rynkach międzynarodowych. W szczególności już dziś – w okresie dobrej koniunktury – górnictwo powinno przygotowywać się na okres spadku cen węgla.

Jednym ze sposobów są zmiany w organizacji pracy, co dowodzi przykład KWK Silesia. Poziom wydajności pracy wynosi tam ok. 1,1 tys. ton w przeliczeniu na jednego pracownika.  Na początku lat 90. sięgała ona 400 ton.
Projekty inwestycji w przemyśle górniczym, szczególnie w segmencie węgla koksującego, pilnie obserwują przedstawiciele branży hutniczej w Polsce.

- Gdyby nie pojawiły się nowe inwestycje, a produkcja węgla malała, to wrócimy do fundamentalnego pytania: być albo nie być (w Polsce) – stwierdził Sanjay Samaddar, prezes zarządu ArcelorMittal Poland, dyrektor generalny części wschodniej europejskiego segmentu wyrobów płaskich. – Musielibyśmy przejść na technologie pieców elektrycznych, do czego potrzebna jest duża podaż złomu, niewystarczająca w Polsce.

Zapewnił on, że grupa ArcelorMittal jest perspektywicznym konsumentem węgla koksującego w Polsce, leżącego tak blisko hut, że „gdy jego produkcja wzrośnie, możemy ją całą skonsumować na miejscu”.

Inne uwarunkowania

W dyskusji skupiono się także na części operacyjnej biznesu górniczego.

- Kluczem do rozwoju kopalni jest stabilność, której górnictwo nie doświadczało w ostatnich latach – mówił Tomasz Rogala, prezes zarządu Polskiej Grupy Górniczej.

W pewnych okresach występowała nadwyżka węgla na rynku, co kończyło się zwałami na hałdach przykopalnianych wartości 1 mld zł, a czego – uwzględniając strukturę kosztów - kopalnie nie były w stanie unieść. W innych okresach występował wysoki popyt na węgiel krajowy i żądanie szybkiego wzrostu dostaw.

- O ile łatwo daje się ograniczyć proces wydobycia kopalni (w przypadku PGG o ponad 6 mln ton), to odtworzenie tych mocy produkcyjnych jest już procesem wieloletnim, trwa od co najmniej dwu do siedmiu lat – podkreślił Rogala. - Dlatego kluczem w znalezieniu odpowiedzi na pytanie, co robić, aby w przyszłości taka sytuacja się nie powtarzała, jest uzyskanie stabilności.

Buduje się ją głównie przez kontrakty długoterminowe, które PGG zaproponowała na rynku oraz przez określenie korytarza cen węgla. Łącznie pozwoli to określić, jakiej wartości będą przychody ze sprzedaży w długim okresie i jak mogą się one zmieniać.  

- Jest to z kolei potrzebne, aby spółkę przekształcać, restrukturyzować i obniżać jej koszty – podkreślił prezes Rogala.

Według niego takie propozycje zaakceptowała też zdecydowana większość klientów, także szukających stabilizacji dostaw.
- W naszym przypadku taka stabilność występuje, bowiem wieloletni plan zakłada wydobycie węgla na poziomie 9 mln ton rocznie – mówił z kolei Artur Wasil, prezes zarządu, Lubelski Węgiel Bogdanka. – Mamy też możliwość nie zwiększając wydobycia brutto, zwiększenia produkcji netto, co jednak zależy od pewnego procesu administracyjnego, którego efektów jeszcze nie znamy.

Ustosunkowując się do propozycji wprowadzenia kontraktów długoterminowych, prezes Wasil ocenił, że pozwalają one przewidywać przyszłość zarówno pod względem obniżenia, jak i wzrostu ceny. W LWB obecnie stosowana formuła takich kontraktów jest podstawą dla określenia cen w perspektywie rocznej. - W związku z tym płynnie możemy przygotować się do inwestycji lub ich ograniczania – dodał prezes.

Zauważył też, że spółki węglowe stworzyły własne modele poszukiwania oszczędności kosztów. – Moglibyśmy lepiej wymieniać te doświadczenia i informacje, a wspólnie opracowany model byłby zapewne lepszy – stwierdził Artur Wasil.
×

DALSZA CZĘŚĆ ARTYKUŁU JEST DOSTĘPNA DLA SUBSKRYBENTÓW STREFY PREMIUM PORTALU WNP.PL

lub poznaj nasze plany abonamentowe i wybierz odpowiedni dla siebie. Nie masz konta? Kliknij i załóż konto!

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu

Podaj poprawny adres e-mail
W związku z bezpłatną subskrypcją zgadzam się na otrzymywanie na podany adres email informacji handlowych.
Informujemy, że dane przekazane w związku z zamówieniem newslettera będą przetwarzane zgodnie z Polityką Prywatności PTWP Online Sp. z o.o.

Usługa zostanie uruchomiania po kliknięciu w link aktywacyjny przesłany na podany adres email.

W każdej chwili możesz zrezygnować z otrzymywania newslettera i innych informacji.
Musisz zaznaczyć wymaganą zgodę

KOMENTARZE (0)

Do artykułu: Polski węgiel ma dobrą perspektywę. Potrzebne inwestycje i nowe kopalnie

NEWSLETTER

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.

Polityka prywatności portali Grupy PTWP

Logowanie

Dla subskrybentów naszych usług (Strefa Premium, newslettery) oraz uczestników konferencji ogranizowanych przez Grupę PTWP

Nie pamiętasz hasła?

Nie masz jeszcze konta? Kliknij i zarejestruj się teraz!