Według niepotwierdzonych informacji 13 górników zginęło, a 10 zostało rannych i w następstwie wybuchu metanu w kopalni węgla kamiennego CSM w Karwinie. W kopalni wstrzymano prace, trwa akcja ratunkowa.
Według rzecznika pogotowia ratunkowego kraju (województwa) morawskośląskiego na razie udzieliło ono pomocy trzem górnikom. Dwaj z nich zostali poparzeni, a trzeci doznał wstrząsu od wybuchu.
W kopalni w Karwinie, w czeskiej części Śląska Cieszyńskiego, na głębokości ponad 800 metrów pracowało 23 górników - poinformował rzecznik kopalni Ivo Czelechovsky. Według nieoficjalnych informacji było to 22 Polaków i jeden Czech.
Według niepotwierdzonej informacji z posiedzenia zespołu ratowniczego z dyrekcją kopalni ofiar śmiertelnych może być 13. Oficjalnie w nocy z czwartku na piątek informowano o śmierci pięciu osób. Osiem uznano za zaginione, dziesięć zostało rannych, w tym trzy hospitalizowano.
- Z prawdopodobieństwem 99 proc., wśród zaginionych i rannych po wybuchu metanu są Polacy - powiedział rzecznik kopalni Ivo Czelechovsky. Jak dodał w Karwinie pracowało wielu polskich górników z firmy Alpex Przedsiębiorstwa Budownictwa Górniczego z Jastrzębia Zdroju. - W OKD pracuje 2,5 tys. polskich górników - stwierdził.
Premier Mateusz Morawiecki napisał na Twitterze, że rozmawiał telefonicznie z premierem Czech. Premierzy pozostają w stałym kontakcie. "Najlepsi czescy ratownicy biorą udział w akcji ratowniczej w kopalni w Karwinie. Polscy ratownicy są w drodze do Czech" - czytamy. W Karwinie pracuje obecnie 40 czeskich ratowników.
Polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych poinformowało na Twitterze, że służba konsularna podjęła niezbędne działania. "Konsul jest na miejscu zdarzenia, otoczył opieką poszkodowanych Polaków i ich bliskich" - informuje MSZ.
Eksploatacja węgla w kopalni określanej jako CSM (dawniej kopalnia Młodzieży Czechosłowackiej) rozpoczęła się w 1968 r. i aktualnie należy do Kopalni Ostrawsko - Karwińskiej, która jest jedyną kopalnią węgla kamiennego w Czechach.
Kazimierz Grajcarek, polski działacz związkowy, członek Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność”, jeden z głównych liderów związku i były ratownik górniczy powiedział w nocy TVP, że w Czechach sprawy bezpieczeństwa w kopalni są "zaniechane", że liczy się przede wszystkim fedrunek. - Sam tam nie byłem ale przekazywali nam to koledzy z Czech - stwierdził.
Z Kazimierzem Grajcarkiem polemizował Jerzy Markowski. - Trzeba ufać ratownikom czeskim, bo to są dobrzy górnicy. OKD było w rękach prywatnych, teraz jest pod kontrolą państwa, sytuacja z bezpieczeństwem się poprawiła - zapewnił. - Najlepszym źródłem informacji będą górnicy uratowani - dodał.
KOMENTARZE (8)
Do artykułu: Ofiary w kopalni w czeskiej Karwinie. Wśród poszkodowanych Polacy