- Można sobie grzebać w systemach wynagradzania. Dla pracownika ważne jest jednak to, ile trafi do jego kieszeni - zaznacza Jarosław Grzesik, szef górniczej Solidarności. I wskazuje, że dyskusja na temat nowego układu zbiorowego pracy w górnictwie powinna się rozpocząć właśnie od ustalenia średniego wynagrodzenia górnika. - Od tego, jakie środki jesteśmy w stanie wyasygnować, aby system wynagradzania uprościć i ujednolicić, bo każde ujednolicenie to koszty - podkreśla Jarosław Grzesik. Trudno się z nim nie zgodzić.
- Polska Grupa Górnicza, w której trwają obecnie rokowania nad nowym układem zbiorowym pracy, to największy w Polsce i Europie producent węgla, zatrudniający ponad 43 tysiące osób.
- To głównie na PGG spogląda reszta górniczych firm.
- W przypadku PGG nowy układ zbiorowy pracy ma nie tylko ujednolicić, ale również znacząco uprościć zasady wynagradzania górników, wiążąc je w części z wynikami kopalń.
- Bogusław Ziętek, szef Sierpnia 80 wskazuje, że Jastrzębska Spółka Węglowa ma już gotowy taki układ zbiorowy pracy, który jest dobry dla górników.
- Czeka on teraz na akceptację właściciela. Ziętek zaznacza, że najpewniej zostanie on wprowadzony w życie w marcu lub kwietniu 2018 roku.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Nowe układy zbiorowe w spółkach węglowych: liczy się kasa, a nie system