XVI Europejski Kongres Gospodarczy

Transform today, change tomorrow. Transformacja dla przyszłości.

7-9 MAJA 2024 • MIĘDZYNARODOWE CENTRUM KONGRESOWE W KATOWICACH

  • 18 dni
  • 20 godz
  • 40 min
  • 54 sek

Nad polskim górnictwem wisi miecz Damoklesa

Nad polskim górnictwem wisi miecz Damoklesa
Fot. Adobe Stock. Data dodania: 20 września 2022

PGG oraz JSW korzystają z koniunktury. Ceny węgla, zarówno energetycznego, jak i koksowego, znajdują się na wysokim poziomie i nic nie zapowiada, żeby w niedługim czasie to się miało zmienić. Natomiast obecny czas koniunktury rodzimi producenci węgla powinni wykorzystać do przygotowania się na chudsze czasy, które wcześniej, czy później, ale nadejdą. Spadek cen węgla wisi nad polskim górnictwem jak miecz Damoklesa.


  • - Jeżeli chodzi o Jastrzębską Spółkę Węglową, wydobywającą głównie węgiel koksowy potrzebny do produkcji stali, to gdyby od jutra ceny węgla koksowego i koksu (bez zmian na kursie USD-PLN) spadły jednocześnie o 20 procent, to EBITDA mogłaby się zmniejszyć o blisko 1,5 mld zł - mówi portalowi WNP.PL Paweł Puchalski, szef działu analiz Santander Biuro Maklerskie.
  • - Jakie byłyby wyniki spółek, gdyby ceny węgla spadły, dajmy na to o 20 procent? To jest zupełnie zbędne myślenie. Trzeba myśleć, jak wykorzystać obecną koniunkturę, a nie lamentować i zastanawiać się, co będzie jak ceny węgla spadną - irytuje się w rozmowie z portalem WNP.PL Bogusław Ziętek, przewodniczący Sierpnia 80.
  • - Może dwudziestoprocentowy spadek cen węgla nie położyłby naszego górnictwa na łopatki, ale jego rentowność oscylowałaby wówczas wokół zera. Większy spadek natomiast oznaczałby już straty sektora - przewiduje jednak dla  WNP.PL Marian Kostempski, były prezes Kopeksu.

Obecnie wszyscy w środowisku górniczym spoglądają głównie na naszą największą węglową spółkę, czyli Polską Grupę Górniczą (PGG) zatrudniającą około 43 tys. osób. 

Złapała ona oddech głównie dzięki koniunkturze na rynku węgla i jego wysokim cenom. W kopalniach Polskiej Grupy Górniczej w pierwszym półroczu 2018 roku wydobyto łącznie 14 mln 800 tys. ton węgla. Zysk netto PGG w tym samym okresie wyniósł 294 mln złotych, na każdej wydobytej tonie węgla spółka zarobiła 28,55 zł. 

W drugim półroczu 2018 roku plany PGG zakładają, że wydobędzie ona o milion ton węgla więcej, niż w pierwszym półroczu, czyli 15 mln 800 tys. ton. Jeżeli chodzi o cały rok 2018, to PGG prognozowała już wcześniej, że może go zakończyć zyskiem netto w wysokości około 500 mln złotych. 

W pierwszym półroczu 2018 roku PGG znacznie, bo o 300 mln zł zwiększyła wydatki inwestycyjne, głównie na budownictwo inwestycyjne, zakup nowoczesnych maszyn i urządzeń oraz przygotowanie nowych ścian do produkcji węgla. W całym 2018 roku spółka planuje uruchomić łącznie 53 nowe ściany do produkcji węgla. Łączne wydatki inwestycyjne w 2018 roku mają wynieść 2 mld 666 mln zł. 

Wśród najważniejszych inwestycji znalazły się m.in. ukończenie budowy szybu VII w kopalni Murcki-Staszic, integracja techniczna kopalń Chwałowice i Jankowice na poziomie 700 m oraz budowa centralnej klimatyzacji w Ruchu Halemba. 

Działania restrukturyzacyjne pozwoliły na wzrost wydajności pracowników. W 2015 roku średnia wydajność na jednego zatrudnionego wynosiła w PGG 706 ton. Prognoza na 2018 rok zakłada, że jeden pracownik będzie produkował średnio 764 tony węgla rocznie.  

Czytaj także: Kompania Węglowa sobie nie poradziła. Jaka przyszłość przed PGG?

oraz To nas boli. Oto 5 głównych przyczyn problemów polskiego górnictwa

Ceny pozwalają się utrzymać na powierzchni


PGG znacząco zwiększa produkcję wysokojakościowych węgli w tym najbardziej poszukiwanych na rynku ekogroszków z 0,2 mln ton w roku 2015 do ponad 1,3 mln ton w roku 2018. Jest to ściśle związane ze zmianami w zakresie norm ochrony powietrza i rosnącym zapotrzebowaniem użytkowników automatycznych kotłów retortowych.

- Gdyby ceny węgla spadły nagle o 20 procent, to Polska Grupa Górnicza znalazłaby się w opałach, również dlatego, że ma niewielkie pole manewru w zakresie wydobycia. To, co ją teraz utrzymuje na powierzchni, to właśnie wysokie ceny węgla - ocenia w rozmowie z portalem WNP.PL prezes firmy kooperującej z kopalniami.

W sierpniu 2018 roku cena węgla dla energetyki wzrosła w stosunku do lipca o 4,3 proc. i osiągnęła poziom najwyższy od pięciu lat. Cena węgla dla ciepłownictwa była stabilna - wynika z indeksów cenowych dla węgla kamiennego publikowanych przez Agencję Rozwoju Przemysłu (ARP).

Indeks cenowy węgla dla energetyki osiągnął wartość 248,44 zł za tonę, a dla ciepłownictwa - 301,60 zł. Ceny - tak dla energetyki jak i  ciepłownictwa - były o przeszło 23 proc. wyższe niż rok wcześniej. Indeks PSCMI1 (z ang. Polish Steam Coal Market Index) wyraża ceny węgla dla tzw. energetyki zawodowej i przemysłowej (do produkcji energii elektrycznej), z kolei indeks PSCMI2 - dla ciepłowni przemysłowych i komunalnych (do wytwarzania ciepła). 

- Sierpień 2018 roku bezsprzecznie należy do indeksu Polskiego Rynku Węgla Energetycznego w sprzedaży do energetyki zawodowej i przemysłowej (PSCMI1), który to indeks z miesiąca na miesiąc wzrósł o ponad 4 proc. i wybił się do rekordowego poziomu, notowanego ostatnio dokładnie 5 lat temu. Indeks PSCMI2 w sprzedaży do ciepłowni przemysłowych i komunalnych praktycznie utrzymał swój poziom z lipca 2018, a indeksy światowe zaliczyły niewielkie spadki w relacji miesiąc do miesiąca - zaznaczono w raporcie ARP. 

Indeks cenowy węgla dla energetyki (PSCMI1) w sierpniu osiągnął wartość 248,44 zł za tonę, co w przeliczeniu na uzyskiwaną z węgla energię oznacza 11,43 zł za gigadżul. W odniesieniu do lipca indeks zwiększył się o 4,3 proc. 

W analizie Agencji Rozwoju Przemysłu wskazano, że tak dobrego wyniku dla cen polskiego węgla do energetyki nie było od kilku lat, a dokładniej od sierpnia 2013 roku, kiedy indeks wynosił 247,31 zł za tonę. 

W sierpniu 2018 roku tona węgla dla energetyki była o przeszło 48 zł droższa niż w tym samym czasie przed rokiem, co oznacza wzrost o 23,7 proc. Wzrostom cen towarzyszył w sierpniu zauważalny - o 2,7 proc. - wzrost produkcji energii elektrycznej w elektrowniach bazujących na węglu kamiennym, przy zachowaniu praktycznie niezmienionego poziomu produkcji energii ogółem. 

Indeks węgla dla ciepłownictwa (PSCMI2) w sierpniu drugi miesiąc z rzędu i trzeci w tym roku utrzymał się powyżej 300 zł za tonę (301,60 zł za tonę w sierpniu), poprawiając nieco - o 0,07 proc. - swój wynik sprzed miesiąca. To ponad 23 proc. więcej niż w sierpniu 2017 roku. W przeliczeniu na jednostki ciepła indeks wyniósł 12,46 zł za gigadżul. 

Indeksy cenowe pozwalają odnieść krajowe ceny węgla do cen występujących na międzynarodowych rynkach, gdzie w połowie 2018 roku ceny węgla energetycznego wzrosły do poziomów nienotowanych od 2012 roku. Z porównania wynika, że krajowy węgiel nadal jest tańszy od importowanego. W lipcu 2018 roku w portach ARA przebita została bariera 100 dolarów za tonę węgla energetycznego. 

- W przeliczeniu na warunki portów ARA (Amsterdam, Rotterdam, Antwerpia) indeksy wyniosły odpowiednio: PSCMI1 - 77,25 USD (285 zł) za tonę, a PSCMI2 - 84,17 USD (311 zł) za tonę - zaznaczyła Agencja Rozwoju Przemysłu. 

W przypadku węgla dla energetyki oznacza to - w odniesieniu do sytuacji sprzed roku - wzrost o 20,5 proc., natomiast dla węgla na potrzeby ciepłownictwa - o 16,8 procent.

Zamrożenie gotówki na czas dekoniunktury to dobry pomysł


Jastrzębska Spółka Węglowa wydobywa przede wszystkim węgiel koksowy potrzebny do produkcji stali.  - Uważamy, że ceny węgla koksowego nie utrzymają się na obecnych poziomach w długim okresie ze względu na wzrost produkcji węgla przez australijskich producentów oraz ograniczenie produkcji stali w Chinach - podał niedawno Dom Maklerski Vestor. Zagrożenie zatem jest realne.

Ceny węgla osiągane przez JSW w prognozach DM Vestor kształtują się następująco: 182 dolary za tonę (wzrost 4 proc. w skali roku) w 2018, 165 dolarów za tonę w roku 2019 (spadek 9 proc. w skali roku) oraz 157 dolarów za tonę w roku 2020 (spadek 5 proc. w skali roku). 

Grupa kapitałowa Jastrzębskiej Spółki Węglowej zakończyła pierwsze półrocze 2018 roku zyskiem netto w wysokości 1,086 mld zł. EBITDA (zysk przed odsetkami, podatkami i amortyzacją) za sześć miesięcy 2018 roku ukształtowała się na poziomie 1,767 mld zł. 

W pierwszej połowie 2018 roku produkcja węgla ogółem wyniosła 7,9 mln ton, to jest o 5 procent więcej w porównaniu do pierwszego półrocza ubiegłego roku (bez kopalni Krupiński). Zwiększyła się również produkcja koksu, która wyniosła 1,9 mln ton, a więc o 8 procent więcej niż rok temu.
Łączne przychody ze sprzedaży w Grupie Jastrzębskiej Spółki Węglowej w pierwszym półroczu 2018 roku zrealizowano na poziomie 4,933 mld zł, czyli wyższym o 5 procent niż w tym samym okresie 2017 roku. 

- Jeżeli chodzi o Jastrzębską Spółkę Węglową, wydobywającą głównie węgiel koksowy potrzebny do produkcji stali, to gdyby od jutra ceny węgla koksowego i koksu (bez zmian na kursie USD-PLN) spadły jednocześnie o 20 procent, to EBITDA mogłaby się zmniejszyć o blisko 1,5 mld zł - mówi wprost portalowi WNP.PL Paweł Puchalski, szef działu analiz Santander Biuro Maklerskie. - Ze względu na to ryzyko uważam, że słuszna jest polityka zarządu JSW, by możliwie jak najwięcej gotówki zamrozić w funduszach stabilizacyjnych na wypadek dekoniunktury. Ta ostatnia mogłaby być bowiem dla wyników spółki bardzo bolesna, co pokazały chociażby wyniki roku 2016. Prognozuję, że w 2018 roku JSW odnotuje około 2 mld zł zysku netto. Jeżeli chodzi o wchodzenie w nowe obszary, jak na przykład wodór, to postrzegam to jako naturalny tor działania dla producenta wodoru (JSW produkuje wodór podczas wydobycia), natomiast efekty tych działań w mojej ocenie mogą być zauważalne dopiero w średnim i długim okresie - podkreśla Paweł Puchalski.

Dodaje przy tym, że w najbliższych latach w przypadku JSW nie dostrzega rozsądnej alternatywy dla zysków z produkcji węgla koksowego i koksu.

- Słuszny jest też pomysł, by zwiększyć produkcję węgla koksowego do poziomu około 85 proc. całości produkcji, gdyż węgiel koksujący był, jest i najprawdopodobniej będzie istotnie droższy od węgla energetycznego. Warto wspomnieć, że z racji skali działalności firmy, zmiana cen o 20 proc. byłaby znacznie istotniejsza dla spółki KGHM, która mogłaby po takim ruchu cen metali stracić ponad 2 mld zł zysku EBITDA rocznie - zaznacza Paweł Puchalski.  

W spółkach wydobywczych jest oczekiwanie, by obecna koniunktura trwała możliwie jak najdłużej. Trzeba jednak już teraz podejmować działania, które spowodują, że dekoniunkturę - gdyby nadeszła - łatwiej będzie przetrwać.

- Jakie byłyby wyniki spółek, gdyby ceny węgla spadły, dajmy na to o 20 procent? To jest zupełnie zbędne myślenie - irytuje się w rozmowie z portalem WNP.PL Bogusław Ziętek, przewodniczący Sierpnia 80. - Trzeba myśleć, jak wykorzystać obecną koniunkturę, a nie lamentować i zastanawiać się, co będzie jak ceny węgla spadną. Nie ma sensu uprawiać czarnowidztwa. Może być na przykład jutro trzęsienie ziemi, ale nie chodzi o to, by snuć pesymistyczne scenariusze. Z uporem maniaka powtarzam, że należy wykorzystać obecny czas. Trzeba dywersyfikować produkcję. Spółki węglowe nie kogą się koncentrować tylko i wyłącznie na produkcji węgla. Zarówno Polska Grupa Górnicza, jak i Jastrzębska Spółka Węglowa mają możliwości ku temu, by wchodzić w nowe, innowacyjne projekty. Sposób myślenia i zarządzania PGG przez prezesa Tomasza Rogalę oraz JSW przez prezesa Daniela Ozona daje nadzieję na to, że odważnie zaangażują się one w nowe projekty - podkreśla Bogusław Ziętek.

Marian Kostempski, były prezes Kopeksu, podkreśla jednak, że przyłącza się do tych wszystkich, którzy podkreślają, że obecne, w miarę  dobre wyniki górnictwa są przede wszystkim pochodną wysokich cen surowca i koniunktury na węglowym rynku.

- Niestety niemal nic nie zrobiono w zakresie organizacji pracy. A należy przynajmniej wydłużyć tydzień pracy kopalń do sześciu dni - podkreśla w rozmowie z portalem WNP.PL Marian Kostempski. - Może dwudziestoprocentowy spadek cen węgla nie położyłby naszego górnictwa na łopatki, ale jego rentowność oscylowałaby wówczas wokół zera. Większy spadek natomiast oznaczałby już straty sektora. Nie budujemy nowych kopalń, choć import węgla rośnie i w roku 2018 pewnie znacznie przekroczy 15 milionów ton. Nie dopuszczamy także do budowy nowych kopalń biznesu prywatnego. Generalnie nic się nie dzieje w tym zakresie, nie ma żadnych decyzji - mówi Kostempski. I przypomina, że przecież nawet gdyby te decyzje o budowie nowych kopalń zapadły, to od decyzji do zrealizowania projektów upłynie mnóstwo czasu.

- Węgiel będzie nam w kolejnych latach potrzebny, ale nie robimy nic, by zabezpieczyć sobie surowiec. Stąd znaczny wzrost importu węgla do Polski. Niestety, ale pewnie będzie ten import coraz to większy - podsumowuje Marian Kostempski.

×

DALSZA CZĘŚĆ ARTYKUŁU JEST DOSTĘPNA DLA SUBSKRYBENTÓW STREFY PREMIUM PORTALU WNP.PL

lub poznaj nasze plany abonamentowe i wybierz odpowiedni dla siebie. Nie masz konta? Kliknij i załóż konto!

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu

Podaj poprawny adres e-mail
W związku z bezpłatną subskrypcją zgadzam się na otrzymywanie na podany adres email informacji handlowych.
Informujemy, że dane przekazane w związku z zamówieniem newslettera będą przetwarzane zgodnie z Polityką Prywatności PTWP Online Sp. z o.o.

Usługa zostanie uruchomiania po kliknięciu w link aktywacyjny przesłany na podany adres email.

W każdej chwili możesz zrezygnować z otrzymywania newslettera i innych informacji.
Musisz zaznaczyć wymaganą zgodę

KOMENTARZE (40)

Do artykułu: Nad polskim górnictwem wisi miecz Damoklesa

NEWSLETTER

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.

Polityka prywatności portali Grupy PTWP

Logowanie

Dla subskrybentów naszych usług (Strefa Premium, newslettery) oraz uczestników konferencji ogranizowanych przez Grupę PTWP

Nie pamiętasz hasła?

Nie masz jeszcze konta? Kliknij i zarejestruj się teraz!