Przedwydobywcze odmetanawianie pokładów węgla trzeba rozpatrywać w trójkącie bezpieczeństwo górników-zyski-klimat. Jeśli szacunki zasobów metanu w złożach węgla na Górnym Śląsku odpowiadają rzeczywistości, jest się o co bić!
- Poprzez przedeksploatacyjne odmetanawianie pokładów węgla można by w Polsce pozyskiwać przynajmniej miliard metrów sześciennych gazu rocznie. Oznaczałoby to wzrost krajowego wydobycia o ponad jedną czwartą - szacuje Piotr Woźniak, prezes PGNiG.
- Umowa PGNiG-PGG o wierceniach w złożu „Zabrze-Bielszowice” zapoczątkowała drugi, badawczo-demonstracyjny etap programu Geo-Metan, zmierzającego do komercyjnego pozyskiwania gazu ze złóż węgla.
- Prócz nakładów do szybkiego rozwoju Geo-Metanu trzeba mocnego wsparcia w przepisach prawa i w urzędniczych decyzjach. A także bliskiej współpracy spółek górniczych. Bez tego projekt nie wejdzie w dojrzałą fazę.
- Gazownictwo i górnictwo będą jednymi z tematów poruszanych podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego pod patronatem WNP.PL, który odbędzie się w Katowicach w dniach 13-15 maja. Serdecznie zapraszamy.
Ile metanu jest w śląskich pokładach węgla? Według ekspertów w Górnośląskim Zagłębiu Węglowym uwięzione jest od 100 mld m sześc. (to naukowcy z AGH) do 170 mld m sześc. gazu (tzw. zasoby bilansowe gazu według PGNiG, czyli „zapasy” umożliwiające wydobycie). Potencjał zasobowy sięga zaś 230-250 mld m sześc.!
Więcej z kraju?
Znaczenie odmetanawiania pokładów węgla przed ich eksploatacją dla bezpieczeństwa górników i kopalń ma pierwszorzędne znaczenie (o czym obszernie w naszej rozmowie z Piotrem Woźniakiem, szefem PGNiG – patrz: link poniżej), ale upowszechnienie tego procesu może też przynieść zyski i zredukować negatywny wpływ emitowania tego gazu z kopalni „w przestworza”.Zobacz: Metan w kopalniach: umiemy już i chcemy wzmocnić bezpieczeństwo górników - mówi prezes PGNiG Piotr Woźniak
- Szacujemy, że moglibyśmy w ten sposób pozyskiwać przynajmniej miliard metrów sześciennych gazu rocznie. Oznaczałoby to wzrost krajowego wydobycia o ponad jedną czwartą – ocenił pod koniec lutego Piotr Woźniak. To - w perspektywie - zamierzenie nieproste do urzeczywistnienia, ale zdaniem prezesa PGNiG realne (pod warunkiem wsparcia w przepisach prawa i intensywnej współpracy ze spółkami górniczymi).
Wspomniana operacja byłaby istotna także z punktu widzenia całego krajowego wydobycia gazu i - w pewnym stopniu - także naszego surowcowego bezpieczeństwa.
Dotychczasowe polskie złoża sukcesywnie się bowiem wyczerpują. Między innymi po to, by zmaksymalizować tzw. współczynnik sczerpania złóż, PGNiG opracował projekt Cyfrowego Złoża.
- Dziecko bierze słoik dżemu, wyjada ze środka i wyrzuca; dorosły wyjada ze środka, a potem jeszcze nożem wyskrobuje ścianki, a zapobiegliwa babcia po tym wszystkim przepłukuje słoik wodą i się cieszy, że ma kompot. I właśnie mamy ten kompot, jesteśmy zadowoleni! - mówi plastycznie Piotr Woźniak.
Zobacz: PGNiG będzie eksploatował złoża do cna. Spółka znalazła sposób
Wydobywczo dobrze rokują obszary na południu kraju - poniżej Przemyśla, nieco na zachód: pola Rybotycze-Fredropol i Kramarzówka; na zachodzie Polski też trwają - częściowo prowadzone z Orlenem - prace poszukiwawcze, po których też można sobie to i owo obiecywać.
Ale trudno spodziewać się gazowego eldorado i skokowego wzrostu wydobycia. Realistycznie PGNiG zobowiązało się do utrzymania krajowego wydobycia na dotychczasowym poziomie – ok. 4 mld m sześc.
W przestworza
Kilka liczb. Według analiz uwolniony kopalniany metan w Polsce w 2017 r. sięgał puli 948 mln m sześc. (to tzw. metan rejestrowany, czyli gaz w powietrzu wentylacyjnym plus ujęty w instalacje), ten ujęty w instalacje – 337,0 mln m sześc., ale zagospodarowany – jedynie 212 mln m sześc. Oznacza to, że do atmosfery uleciało aż 736,5 mln m sześc… A ilość metanu poza wspomnianą ewidencją, czyli tzw. nierejestrowanego, ocenia się dodatkowo na 47-95 mln m sześc. rocznie.Jeśli zerknąć na dane z roku 2012, to się okaże, że sytuacja nie zmieniła się diametralnie: wychwytywano wówczas ok. 30 proc. metanu uwalniającego się z węgla w czasie wydobycia – a lwia część gazu wędrowała do atmosfery wraz z powietrzem wentylacyjnym.
A przecież potencjał cieplarniany metanu jest niepomiernie większy niż dwutlenku węgla! Już nie tylko wróble ćwierkają, że za niedługo emisja metanu będzie podlegała przepisom systemu EU ETS lub pokrewnym regulacjom. Wniosek: jeśli nic się nie zmieni, to polskie firmy górnicze zapłacą horrendalne kwoty…
A zatem pytanie, jak na „węglowym” metanie zarobić, należałoby uzupełnić o kwestię: „jak na nim nie stracić?”... W sumie idzie o jedno: by do atmosfery nie ulatywały - wraz z tym gazem - niemałe pieniądze.
Jak daleko stąd – jak blisko
Stwarzający uzasadnione nadzieje projekt Geo-Metan wkroczył w drugą fazę rozwoju. W pierwszej, badawczo-pilotażowej, w latach 2016-18 wysiłkiem PGNiG i Państwowego Instytutu Geologicznego - Państwowego Instytutu Badawczego zakończono zasadniczy program badawczy (co nie oznacza, że owe prace skończą się jak nożem uciął - systematycznie będzie je w Gilowicach kontynuować PIG-PIB).W kolejnym etapie, nazwanym w projekcie badawczo-demonstracyjnym, dalsze prace poddane zostaną - przy nieustannym doskonaleniu szczegółów techniki pozyskiwania metanu - wszechstronnym analizom pod kątem zmienności dopływu gazu, jego parametrów technicznych, możliwości zagospodarowania, a także dokładnej ocenie skutków przedeksploatacyjnego „odessania” gazu dla stopnia metanowości projektowanych ścian kopalnianych, no i - rzecz jasna - porównaniu kosztów z odmetanawianiem podziemnym. Ekspertyzę wpływu techniki szczelinowania na bezpieczeństwo w lipcu 2018 r. ukończył Główny Instytut Górnictwa.
W III etapie – już czysto komercyjnym – przewiduje się wdrożenie produkcji na obszarze wybranych złóż - oczywiście po ostatecznej, kompleksowej ekspertyzie wpływu odmetanawiania z powierzchni na gazowość kopalni i opłacalność przedsięwzięcia.
Pomocne – zwłaszcza dla perspektywicznego rozszerzenia skali prac i wdrożeń – byłoby też szybkie uzyskanie zezwolenia odwiertu badawczego w górnośląskiej niecce - GZW Orzesze-1 o głębokości zasięgu 4,5 km. Idzie o to, by się przekonać, czy na tej głębokości i wyżej zalegają węglowodory. Dlaczego to takie istotne?
- Śląska niecka węglowa wydaje się nieźle „rozwiercona”, tyle że dalece niekompletnie - do stosunkowo niewielkich głębokości, rzadko przekraczających 2000 m - wyjaśniał niedawno w wywiadzie dla nas prezes PGNiG. - Przy wierceniach we współpracy ze spółkami górniczymi w różnych miejscach tej niecki warto mieć tzw. reper czy benchmark, to znaczy pełny profil warstw węglonośnych uzyskany w najgłębszym miejscu. Otwór od czwartorzędu aż do podłoża, ale koniecznie w osi niecki, a nie na jej obrzeżach – jak w płytszych wierceniach w Jarząbkowicach czy Goczałkowicach. Pełnego oznaczenia gazonośności całej serii węglowej w GZW nikt nigdy nie zrobił.
Wydaje się, że od strony technologicznej – po nabyciu pionierskich, niezbędnych doświadczeń, w tym metodą prób i błędów, bo w konkretnych polskich warunkach nie było często skąd brać gotowych wzorców – w dużej mierze jesteśmy w Polsce gotowi do wydobycia metanu z pokładów węgla od powierzchni (zanim ruszy kopalniane wydobycie). I to na szerszą, komercyjną skalę. Jednak to, tak czy inaczej, proces jeszcze na lata.
Czas jest tu istotny. W kuluarach - przedstawiciele PGNiG nabrali tu wody w usta - słychać, że przy projekcie przedeksploatacyjnego odmetanowienia złóż węgla proces administracyjnych procedur i zapytań czy przekonywania partnerów wlókł się niemiłosiernie. Trudno jest w przypadku podobnych przedsięwzięć wyważać, postawić ostrą granicę między roztropnością, ostrożnością, bezpieczeństwem a obstrukcją, defensywą czy obawami na wyrost, ale niektórzy oceniają, że z tytułu nadmiernej, różnego rodzaju decyzyjnej zwłoki prace mogły się opóźnić nawet o 1,5-2 lata.
Na powtarzane zapewne pytania w rodzaju: „A co się dzieje z wodą?” albo „Czy naruszenie górotworu nie zagrozi bezpieczeństwu podziemnych wyrobisk?” udzielono już jednak zadowalających odpowiedzi, bo widać nareszcie ważny dalszy krok w rozwoju projektu, czyli podpisanie umowy PGNiG-PGG o wierceniach w złożu „Zabrze-Bielszowice” (Kopalnia Ruda Ruch Bielszowice), co zapoczątkowuje wspomniany drugi, badawczo-demonstracyjny etap programu Geo-Metan, prowadzonego w sojuszu PGNiG i PIG-PIB.
Co dalej? Prócz nakładów do szybkiego rozwoju Geo-Metanu, trzeba mocnego wsparcia w przepisach prawa i w urzędniczych decyzjach. „Górnicy, choć jeszcze nie wszyscy, powoli też dają się przekonać” - ocenia szef PGNiG.
Bez owego aliansu wiek dojrzewania projektu nie przekształci się w fazę dorosłą, a korzystny dla bezpieczeństwa górników, dla kiesy firm i dla klimatu pomysł będziemy raczej rozpatrywać w kategorii niewykorzystanych szans.
KOMENTARZE (15)
Do artykułu: Metan z pokładów węgla. Jakie szanse na wydobycie?