Na przestrzeni ostatniego roku ceny CO2 wzrosły o ponad 140 procent. Zdaniem ministra energii warto się zastanowić, czy rynek uprawnień do emisji CO2 nie przyciągnął kapitału spekulacyjnego, co jest niedopuszczalne. Energia elektryczna w akceptowalnych cenach jest bowiem podstawą rozwoju gospodarczego.
- Minister Krzysztof Tchórzewski wskazuje, że powinniśmy robić wszystko, by zabezpieczać popyt rodzimym surowcem. - Zużycie węgla będzie u nas rosło, bo dojdą dwa bloki w Elektrowni Opole. Zwiększa się zapotrzebowanie na energię elektryczną w kraju - zaznacza w rozmowie z portalem WNP.PL minister energii.
- Wstępne szacunki wskazują, że od 2015 roku do teraz odnotowaliśmy o około 7 proc. wyższe zużycie energii elektrycznej - dodaje.
- Problem, że rosną ceny CO2. Zdaniem ministra Tchórzewskiego warto się zastanowić, czy rynek uprawnień do emisji nie przyciągnął kapitału spekulacyjnego.
Czy dużym problemem jest to, że import węgla do Polski może w roku 2018 znacznie przekroczyć poziom 15 milionów ton?
- Należy pamiętać, że w porównaniu z rokiem 2017 zużycie węgla w miesiącach letnich roku 2018 było znacząco wyższe. Przykładowo, Elektrownia Rybnik, pracująca pod mniejszym obciążeniem z uwagi na emisję, w lecie 2018 roku - w czerwcu, lipcu, sierpniu i pierwszej połowie września - pracowała na pełnych obrotach.
Tegoroczne lato, poza dniami burzowymi, było mało wietrzne, więc energetyka wiatrowa dostarczyła niewiele energii. To przełożyło się na około 15-procentowy wzrost zużycia węgla w miesiącach letnich 2018 roku w porównaniu z miesiącami letnimi roku 2017.
Zużycie węgla będzie u nas rosło, bo dojdą dwa bloki w Elektrowni Opole. Ogólnie rzecz biorąc zwiększa się zapotrzebowanie na energię elektryczną w kraju. Wstępne szacunki wskazują, że od 2015 roku do teraz odnotowaliśmy o około 7 proc. wyższe zużycie energii elektrycznej.
Powinniśmy robić wszystko, by zabezpieczać popyt rodzimym surowcem, ale jeszcze raz chciałbym podkreślić, że jego import jest naturalnym działaniem rynkowym, które nie powinno nikogo dziwić.
Czytaj także: Prof. Krystian Probierz o imporcie węgla, kopalni Krupiński i organizacji pracy w górnictwie
oraz: Sierpień 80 do premiera ws. węgla: Wzywamy polski rząd do ochrony polskich interesów
Czy mariaż energetyki z górnictwem, gdy spółki energetyczne stały się udziałowcami Polskiej Grupy Górniczej, okazał się słuszny?
- Zdecydowanie. Energetyka podpisała bowiem z Polską Grupą Górniczą kontrakty długoterminowe w czasie, kiedy ceny węgla były znacznie niższe niż w portach ARA (Antwerpia-Rotterdam-Amsterdam).
Dzięki temu obywatele oraz spółki energetyczne rocznie zaoszczędzą na energii około 1 mld zł. Cena pozyskiwanego rodzimego surowca bywa niższa aż o 30 proc. W ten sposób Polska Grupa Górnicza spłaca energetyce zaangażowanie się w projekt powołania PGG. A zatem związek energetyki z górnictwem okazuje się jak najbardziej trafny.
Czy odczuwa pan, że spekuluje się cenami emisji po to, by pod pozorem walki z globalnym ociepleniem, wyeliminować węgiel z produkcji energii i ciepła?
- Niestety. Takiego wzrostu cen uprawnień do emisji dwutlenku węgla nie spodziewał się chyba nikt.
Jeszcze w latach 2016-2017 ich wartość oscylowała w przedziale między 5 a 8 euro. Tymczasem od jesieni 2017 roku trwa systematyczny wzrost, który sięgnął 25 euro za tonę. Obecnie cena wynosi ok. 20 euro, co oznacza, że tylko na przestrzeni ostatniego roku ceny wzrosły o ponad 140 procent!
A zatem?
- Warto więc zastanowić się, czy przypadkiem rynek uprawnień do emisji CO2 nie przyciągnął kapitału spekulacyjnego, co jest niedopuszczalne. Sektor energetyczny opierający się o paliwa kopalne został najbardziej obciążony kosztami systemu, a jak wiadomo - energia elektryczna w akceptowalnych cenach jest podstawą rozwoju gospodarczego.
Obecnie na rynku uprawnień do emisji nastąpił szereg kumulujących się zjawisk: wzrost cen paliw, przyjęcie nowej dyrektywy ETS na lata 2021-2030, uruchomienie w 2019 roku przez Komisję Europejską mechanizmu rezerwy stabilizacyjnej znacząco ograniczającej podaż uprawnień, jak również zapowiedziane przez KE działania w kierunku zwiększenia unijnego celu redukcji z 40 proc. do 45 proc. w 2030 roku. Na te wszystkie zjawiska nakłada się jeszcze zbliżający się szczyt klimatyczny COP 24 w Katowicach, gdzie UE chciałaby się wypromować jako lider w walce z globalnym ociepleniem.
KOMENTARZE (11)
Do artykułu: Krzysztof Tchórzewski o cenie energii, CO2 i górnictwie