Skomentuj 
Podziel się!
Udostępnij
Twittnij
Wyślij
Drukuj
Kopalnia w Karwinie i inne kopalnie w tym rejonie są podobne do polskich. W latach 2008-9 kopalnie te inwestowały duże pieniądze w poprawę warunków pracy i doposażenie techniczne - powiedział prof. Nikodem Szlązak z Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie.
- Nikodem Szlązak zaznaczył, że kopalnia w Karwinie należy do zakładów o dużym zagrożeniu metanowym, a katastrofę spowodował najpewniej wybuch metanu i pyłu węglowego.
- Jeśli coś zainicjuje zapalenie metanu, najpierw nastąpi jego wybuch, który spowoduje podniesienie pyłu znajdującego się w wyrobisku. Wtedy następuje wybuch pyłu węglowego, który jest już groźniejszy - wyjaśnił profesor.
- Profesor wskazał, że złoże w kopalni w Karwinie to dalsza część złoża z polskich kopalń jastrzębskich. Głębokość eksploatacji jest duża - wynosi ponad 800 m. Warunki i sposób eksploatacji są podobne do sposobu eksploatacji w kopalniach polskich.
Prof. dr hab. inż. Nikodem Szlązak z Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie projektował w latach 2008-9 klimatyzację dla dwóch kopalń w rejonie katastrofy. Łącznie znajdują się tam cztery kopalnie. Profesor ocenił, że są one dość nowoczesne i nie różnią się od kopalni polskich. W latach 2008-9, kiedy była dobra koniunktura na węgiel, kopalnie te inwestowały duże kwoty w poprawę warunków pracy i doposażenie techniczne.
Wprowadzone wówczas zabezpieczenia polegały m.in. na zabezpieczeniu metanometrycznym ścian chodników, zapewnieniu odpowiednich warunków klimatycznych oraz dotyczyły nowoczesnych metod urabiania i odstawy urobków.
Czytaj: 13 górników, w tym 12 Polaków zginęło w kopalni w Karwinie
Szlązak dodał, że kopalnie są nowoczesne zarówno na powierzchni jak i na dole. Nie różnią się od tych w Polsce, ponieważ technika po polskiej i czeskiej stronie jest podobna.
Profesor wskazał, że kopalnia w Karwinie jest skonstruowana jak każda inna: ma szyby, czyli wyrobiska pionowe, którymi doprowadzone i odprowadzane jest powietrze oraz wyrobiska poziome, doprowadzane do pokładów węgla, rozcięte pokłady i wprowadzone wydobycie w tych polach, w których znajduje się węgiel.
Szlązak zaznaczył przy tym, że kopalnia w Karwinie należy do zakładów o dużym zagrożeniu metanowym, a katastrofę spowodował najpewniej wybuch metanu i pyłu węglowego.
Pytany o metody zabezpieczenia, które powinny zostać teraz podjęte, wskazał, że jeśli jest pożar, trzeba ograniczyć dopływ powietrza. "Trzeba to zatamować, wprowadzić gaz, inercję, gaz obojętny, czyli azot do tej przestrzeni. Czesi w rejonie ostrawskim mają możliwość doprowadzenia gazu. To spowoduje eliminację pożaru i obniżenie temperatury" - wyjaśnił.
Profesor wskazał, że złoże w kopalni w Karwinie to dalsza część złoża z polskich kopalń jastrzębskich. Głębokość eksploatacji jest duża - wynosi ponad 800 m. Warunki i sposób eksploatacji są podobne do sposobu eksploatacji w kopalniach polskich.
Szlązak wyjaśnił, że części metanu, który wydziela się w kopalniach, nie jesteśmy w stanie uchwycić. "On wydzieli się zawsze podczas wyrabiania węgla. Część jest odprowadzana odmetanowaniem i w tym przypadku odmetanowanie też zapewne było stosowane" - wskazał. Natomiast - jak zaznaczył - miejscami w rejonie ściany i chodnika nadścianowego może wystąpić lokalne nagromadzenie metanu.
"Jeśli coś zainicjuje zapalenie metanu, najpierw nastąpi jego wybuch, który spowoduje podniesienie pyłu znajdującego się w wyrobisku. Wtedy następuje wybuch pyłu węglowego, który jest już groźniejszy" - wyjaśnił.
Profesor ocenił, że najczęściej przyczyną katastrofy jest kilka różnych czynników występujących w tym samym czasie. W normalnych warunkach kopalnie i wyrobiska są zabezpieczone czujnikami metanometrii automatycznej. Czujniki nie są rozmieszczone co każdą sekcję, tylko np. na wlocie do ściany, na wylocie i nad urządzeniami mechanicznymi, które są zabudowane. Podkreślił, że w tym wypadku musiał nastąpić taki zbieg, w którym zainicjowany został wybuch gazu powodujący katastrofę.
Szlązak podkreślił też, że to czy kopalnia jest starego typu, czy nowoczesna nie wpływa na stopień zagrożenia. "Zagrożenie jest takie samo, bo ściana się przesuwa, wybieramy pokład węgla i tam wydziela się metan" - wskazał. Dodał, że te wszystkie miejsca muszą być zabezpieczone.
Profesor powiedział, że doprowadzenie eksploatacji w ścianie i system bezpieczeństwa metanometrycznego na pewno był zastosowany w kopalni w Karwinie. W przeciwnym razie służby czeskiego urzędu górniczego zamknęłyby kopalnię i wstrzymały wykonywanie robót. Szlęzak podkreślił, że środki bezpieczeństwa na pewno były zapewnione, natomiast "nie ulega wątpliwości, że jakieś niedociągnięcia musiały wystąpić", skoro wystąpiło takie zdarzenie.
W kopalni w Karwinie (Czechy) w wyniku zapalenia się w czwartek metanu zginęło według ostatnich informacji 13 górników. 12 górników ma obywatelstwo polskie, w tym jeden z nich od ponad 20 lat mieszka na terenie Republiki Czeskiej; 13 ofiara to obywatel czeski.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Kopalnia w Karwinie podobna do kopalni polskich