Proponowane przez Komisję pozyskanie środków do budżetu UE z systemu EU ETS stanowi niebezpieczny precedens dla krajów z wyższym udziałem emisji w UE niż kontrybucją do budżetu UE (a takim krajem jest Polska - red.). Brak jest bowiem gwarancji, że w przyszłości proponowana kontrybucja z EU ETS nie zostanie znacznie zwiększona. W związku z tym oceniamy ten pomysł krytycznie - mówi Maciej Burny, sekretarz Rady Zarządzającej Polskiego Komitetu Energii Elektrycznej (PKEE).
- Komisja Europejska (KE) zaproponowała, żeby państwa członkowskie kierowały do nowego budżetu UE na lata 2021-2027 do 30 proc. przychodów ze sprzedaży przydzielonych im uprawnień do emisji CO2
- PKKE podaje, że udział Polski w emisjach CO2 w UE wynosi ok. 9 proc., a w kontrybucji do budżetu UE ok. 3 proc.; Maciej Burny wskazuje, że propozycja KE to dla Polski o wiele większe obciążenie niż dla państw członkowskich o mniejszym udziale w emisjach w UE, w porównaniu do kontrybucji do budżetu UE
- Maciej Burny podkreśla, że uchwalenie budżetu UE wymaga jednomyślności państw członkowskich, a więc, żeby przychody ze sprzedaży uprawnień do emisji CO2 stały się dochodami własnymi budżetu UE, to Polska i wszystkie inne kraje musiałyby się na to zgodzić
- KE nie przewiduje wsparcia transformacji państw i regionów uzależnionych od węgla w postaci dedykowanego funduszu; Maciej Burny wskazuje m.in., że to na razie tylko propozycja i niewykluczone, że ostatecznie taki fundusz powstanie
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Komisja Europejska chce sięgnąć po pieniądze z rynku CO2