Jak "wyeksportować" polskie zaplecze górnicze?

Jak "wyeksportować" polskie zaplecze górnicze?
Fot. Adobe Stock. Data dodania: 20 września 2022

Choć w Europie górnictwo węgla kamiennego jest w wyraźnej defensywie, to na świecie wciąż ma się dobrze. W wielu krajach zapotrzebowanie na węgiel będzie rosło. Pytanie, czy będą potrafiły z tego skorzystać polskie firmy?

W polskich kopalniach wciąż pracuje kilkadziesiąt tysięcy osób. Byt kilkukrotnie większej liczby ludzi zależy od tego, czy górnictwo przetrwa. Część z nich to pracownicy zaplecza górniczego, licznych firm usługowych, czy po prostu firm okołogórniczych. Jak zapewnić im pracę?

Wciąż potrzeba węgla

Choć polskie górnictwo przeżywa wyjątkowo trudny okres, to na świecie w wielu krajach wciąż zapotrzebowanie na węgiel rośnie. Nawet Unia Europejska, tak niechętne węglowi, nie potrafi się bez niego obyć.

- Globalnie widzę bardzo różowo perspektywy dla węgla. Choć widoczne są pewne spadki, to globalnie produkcja węgla w ostatnim ćwierćwieczu podwoiła się i wzrosła z 3,5 mld do około 7 mld ton. Sama Unia Europejska wciąż zużywa rocznie kilkaset milionów ton tego surowca. Nasz kraj ma potężne zasoby, jesteśmy pod tym względem w czołowej dziesiątce na świecie. Biorąc pod uwagę wszystkie te aspekty przed polskim węglem są pewne szanse – mówi Janusz Jakimowicz, PD Co Sp. z o.o., polskiej spółki zależnej od Prairie Mining Limited.

- Atutem węgla jest także to, że w odróżnieniu od pozostałych paliw, występuje on w większej liczbie krajów i nie ma na niego monopolu. Polska jest tradycyjnie górniczym krajem. Ma wspaniałe zasoby, szkolnictwo, i jest członkiem UE. Biorąc pod uwagę, że w Unii Europejskiej mamy do czynienia z węglową luka, miejsca na rynku jest dość – wtóruje Jakimowiczowi Heinz Schernikau, prezes, HMS Bergbau AG.

Jak podkreśla sztuką będzie jednak wykorzystanie okazji.

Tani węgiel każdy kupi

To, czy uda się osiągnąć sukces sprzedażowy w Europie, zależy od dwóch czynników. Pierwszym jest cena surowca, drugim - jego jakość.

- Na przykład Niemcy importują już 54 mln ton węgla. To naturalny rynek zbytu dla surowca z Polski – mówi Jakimowicz.

Co zrobić, aby dostarczać tam surowiec?

- Musimy go oferować w dobrej cenie. A to jest możliwe do osiągnięcia, jeśli koszty produkcji będą na niskim poziomie – tłumaczy szef PD Co Sp. z o.o.

Kluczem są więc wydajne, operujące na dobrych złożach kopalnie. Nie jest przypadkiem, że istnieją w naszym kraju plany budowy nowych zakładów górniczych. Bez garbu poprzednich lat, bez nadmiernie rozbudowanej administracji i bez roszczeniowych związków zawodowych, nie dbających o interes zakładów, istnieją szanse. Zwłaszcza jeśli projekt znajdzie finansowanie.

- Jeśli projekt jest dobry, a my proponujemy koszt  produkcji rzędu 25 dol. za tonę (takiej ceny historycznie od dwóch dekad nie było), to z pozyskaniem kapitału nie powinno być problemu. Jeśli wszyscy wycofaliby się z górnictwa węgla kamiennego, to zwyczajnie surowca zaczęłoby brakować, a przecież ma on różnorakie zastosowanie – mówi Jakimowicz.

Zdaniem prezesa HMS Bergbau, w Polsce to nadal węgiel będzie wiodącym paliwem w gospodarce. Oczywiście należy go zużywać w sposób efektywny.

- Należy wspierać górnictwo, tu jest też pole dla uczelni, instytutów badawczych. Żeby ta efektywność była zagwarantowana. Efektywna produkcja węgla w Polsce jest jak najbardziej możliwa - ocenia Heinz Schernikau.

Warto podkreślić, że HMS Bergbau zamierza zbudować kopalnię w Orzeszu. Przedsięwzięcie to realizuje Silesian Coal - spółka celowa powołana przez niemiecką firmę HMS Bergbau AG. Kopalnia w Orzeszu ma wydobywać ok. 3 mln ton węgla rocznie i zatrudniać około 800 osób.

Reakcja łańcuchowa

Posiadanie własnych nowoczesnych i rentownych zakładów wydobywczych oprócz wielu zalet ma i tę, że może stymulować rozwój zaplecza górniczego. Jeśli posiada się silne górnictwo, to można myśleć o światowej ekspansji firm pracujących na jego rzecz.

Wytwórcy maszyn górniczych są bowiem ciepło witani, jeśli mają potrzebne doświadczenie i mogą się pochwalić przykładami masowego wykorzystania swoich urządzeń. Nikt nie chce być bowiem królikiem doświadczalnym. Polskie kopalnie mogą stać się prawdziwym poligonem dla nowych rozwiązań. A jakie są konsekwencje zamykania kopalń doskonale ilustrują to Niemcy. W kraju tym przemysł okołogórniczy się zamyka, Chińczycy wykupują firmy przenosząc do siebie produkcję. Oni bowiem maja setki kopalń, a Niemcy już z górnictwa praktycznie zrezygnowali.

To jednak nie wszystko. Przydałoby się większe wsparcie ze strony państwa. Takim może być idea „Polskiego kombajnu górniczego”

- Mamy nadzieję na jeszcze większe wsparcie, zresztą czynimy starania w tym zakresie. Chcielibyśmy, aby takie pojęcia jak „polski kombajn górniczy”, czy inteligentna kopalnia były rozwijane – mówi Monika Piątkowska, prezes Krajowej Organizacji Innowatorów Przemysłu Innovo.

Branża górnicza liczy także na wsparcie ze strony wicepremiera Mateusza Morawieckiego. Rząd stawia na innowacyjność. A kto powiedział, że w górnictwie nie ma na nią miejsca?

Wyprawa na odległe rynki

Trudna sytuacja w polskim górnictwie każe największym naszym producentom maszyn górniczych szukania innych rynków. Skoro górnictwo ma się dobrze w Indiach, Indonezji, rozwija się w Wietnamie i Australii to czemu nie zaistnieć szerzej na tamtejszych rynkach?

-  Nie ma inwestycji w kraju, w ostatnich latach nie było także zapotrzebowania na kompleksowe oferty - przyznaje Bogdan Fiszer, prezes Conbelts. - To nie oznacza, że nie ma nadziei. Są projekty w Indonezji, Bangladeszu, Pakistanie, czy na bardzo wymagającym rynku australijskim. Mam nadzieje, że pierwsze efekty naszych starań będą widoczne w przyszłym roku– dodaje prezes Cobbelts.

Jednym z najważniejszych „górniczych” państw na globie jest Australia. Mieszkańcy antypodów bynajmniej nie zamierzają rezygnować z wydobycia węgla kamiennego.

- Posiadamy ogromne zasoby, teraz może trochę zwolniliśmy, ale będziemy istnieć. Na naszym rynku Kopex, czy Famur są znane. Jesteśmy bardzo wymagający, ale polskie firmy mogą wykroić swój kawałek tortu, oczywiście muszą mieć dobrą ofertę – przyznaje Steve Rank, radca handlowy ambasady Australii w Polsce.

Dariusz Malinowski

Dyskusja zatytułowana: „Przemysł wydobywczy na świecie – szansa dla polskich firm” odbyła się podczas VIII Europejskiego Kongresu Gospdoarczego.

Wzięli w niej udział.

-Bogdan Fiszer, prezes Conbelts

-Janusz Jakimowicz, prezes zarządu PD Co Sp. z o.o., polskiej spółki zależnej od Prairie Mining Limited.

-Monika Piątkowska, prezes Związku Pracodawców Krajowa Organizacja Innowatorów Przemysłu Innovo

-Steve Rank, radca handlowy ambasady Australii w PL

-Heinz Schernikau, CEO , HMS Bergbau AG.

Więcej relacji z debat: www.eecpoland.eu
×

DALSZA CZĘŚĆ ARTYKUŁU JEST DOSTĘPNA DLA SUBSKRYBENTÓW STREFY PREMIUM PORTALU WNP.PL

lub poznaj nasze plany abonamentowe i wybierz odpowiedni dla siebie. Nie masz konta? Kliknij i załóż konto!

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu

Podaj poprawny adres e-mail
W związku z bezpłatną subskrypcją zgadzam się na otrzymywanie na podany adres email informacji handlowych.
Informujemy, że dane przekazane w związku z zamówieniem newslettera będą przetwarzane zgodnie z Polityką Prywatności PTWP Online Sp. z o.o.

Usługa zostanie uruchomiania po kliknięciu w link aktywacyjny przesłany na podany adres email.

W każdej chwili możesz zrezygnować z otrzymywania newslettera i innych informacji.
Musisz zaznaczyć wymaganą zgodę

KOMENTARZE (0)

Do artykułu: Jak "wyeksportować" polskie zaplecze górnicze?

NEWSLETTER

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.

Polityka prywatności portali Grupy PTWP

Logowanie

Dla subskrybentów naszych usług (Strefa Premium, newslettery) oraz uczestników konferencji ogranizowanych przez Grupę PTWP

Nie pamiętasz hasła?

Nie masz jeszcze konta? Kliknij i zarejestruj się teraz!