Dwaj zwolnieni dyscyplinarnie liderzy niedawnego strajku w kopalni "Budryk" zaskarżyli w poniedziałek decyzję pracodawcy w sądzie pracy w Mikołowie
Wójtowicz i Dynak nie są pracownikami kopalni od 19 lutego, kiedy zostali wyrzuceni z pracy - jak podaje JSW - za popełnione przez nich podczas 45-dniowej okupacji kopalni przestępstwa, wykroczenia i naruszenia regulaminów. Choć obaj nie mają prawa wstępu do zakładu, jako liderzy związków wystąpili ustnie do dyrekcji o wydanie przepustek.
"Jeśli nie dostaniemy przepustek po pisemnym wniosku, powiadomimy prokuraturę o utrudnianiu działalności związkowej. (...) Tak jak zapowiadaliśmy, nasze zwolnienia nie będą podstawą do protestu na kopalni, będziemy natomiast protestować, jeśli kolejne zwolnienia przyjmą charakter prześladowania pracowników" - zaznaczył szef "Jedności".
Zdaniem Wójtowicza, zarzuty, na podstawie których JSW dyscyplinarnie zwolniła jego i Dynaka, są bezzasadne i zbyt ogólnikowe. Podkreślił, że obu ich obejmuje prawna ochrona przed zwolnieniem - przez rok jako b. członków rady nadzorczej kopalni "Budryk", a także do emerytury, jako pracowników w wieku przedemerytalnym.
Wójtowicz przypomniał, że realizowany przez JSW wzrost płac w kopalni przebiega jak dotąd w sposób satysfakcjonujący dla związków, które w połowie lutego ogłosiły w tej sprawie pogotowie strajkowe - ostatnie wypłaty wynagrodzeń kształtowały się już na poziomie obowiązującym w całej spółce.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Zwolnieni liderzy strajku w Budryku pozywają JSW