- To drenowanie spółki i działanie na jej szkodę. Platforma Obywatelska obiecała w czasie wyborów, firmując ulotkę zdjęciem Donalda Tuska, że nie sprzeda KGHM, nie oszuka górników i nie będzie grabiła firmy z zysków. To była odpowiedź na działania PiS. W ciągu trzech lat z firmy zabrano 7,2 mld zł! Teraz widać, ile te polityczne obietnice były warte - uważają związkowcy z KGHM-u.
"Spółka będzie musiała zaciągnąć kredyt na wypłatę dywidendy, a o inwestycjach (z którymi i tak się nie zgadzałem) w energetykę lub zagraniczne złoża można zapomnieć. Większy problem, że KGHM nie będzie także stać na inwestycje odtworzeniowe. Mam nadzieję, że skarb państwa stworzy odpowiednią rezerwę finansową, aby w razie pogorszenia sytuacji w firmie, z powodu drenażu zysków, można było dokapitalizować KGHM. Na pewno, jeśli takie nieodpowiedzialne działania zachwieją sytuacją spółki, przyjedziemy do Warszawy po zabrane nam pieniądze" – mówi Stanisław Czyczerski, członek rady nadzorczej spółki z ramienia pracowników i szef miedziowej Solidarności.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Związkowcy odbiją dywidendę KGHM?