Przed kopalnią Zofiówka w Jastrzębiu-Zdroju, gdzie już drugą dobę trwa akcja ratownicza po sobotnim wstrząsie, pojawiły się pierwsze znicze. W wypadku zginęło dwóch górników, trwają poszukiwania trzech kolejnych pracowników, pozostających pod ziemią; dwaj inni są w szpitalu.
Mimo tragicznych wiadomości, wiele osób, które pojawiają się przy kopalni wierzy, że uda się uratować trzech zaginionych. - Jeśli schronili się w jakiejś niszy, nie zasypało ich i mają dopływ powietrza, ich szanse są duże - powiedział jeden z górników.
- Wierzę, że chociaż tym trzem się uda. Ratownicy na pewno robią wszystko, by ich znaleźć - dodała kobieta, która przyszła pod kopalnię z kilkuletnią córeczką.
Jak powiedział na jednej z konferencji prasowych prezes Jastrzębskiej Spółki Węglowej, sobotni wstrząs był najsilniejszym w historii kopalni. Gdy do niego doszło, w Zofiówce pracowało 250 osób, z czego w rejonie bezpośredniego zagrożenia 900 m pod ziemią - 11. Czterem z nich udało się uciec, siedmiu zostało pod ziemią. Po kilku godzinach ratownicy odnaleźli dwóch z nich - są w szpitalu z niegroźnymi dla życia urazami.
Trzeci górnik, przygnieciony elementami obudowy wyrobiska, został wydobyty w niedzielę przed południem - lekarz stwierdził jego zgon. Później przekazano informację o odnalezieniu kolejnego pracownika, także on zmarł. Z trzema pozostałymi nie ma kontaktu.
Czytaj więcej: Nie żyje kolejny górnik, trwają poszukiwania trzech pozostałych
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Znicze przed kopalnią Zofiówka