Kopalnie zmniejszają dostawy do elektrowni, a w składach nie ma zapasów. Górnicy: winne są ostatnie rządy, bo wstrzymywały inwestycje. Energetycy: to wina kopalń, bo wydobywają za mało.
Nie gaz, nie olej, ale węgiel ogrzewa najtaniej. Nawet gdy zdrożeje o 20 czy 30 proc. Większym problemem są braki surowca – bez ok. 20 mld zł inwestycji do 2015 r. część kopalni będzie musiała zostać zamknięta z powodu wyczerpania złóż.
– W ostatnim kwartale roku kopalnie zmniejszą dostawy węgla dla elektrowni nawet o 40 proc. – mówi prezes Vattenfall Heat Poland Paweł Smoleń. – Zrobią to na progu sezonu grzewczego – dodaje. Dostaw nie da się uzupełnić importem – załatwienie transportu węgla z zagranicy trwa ok. dwóch miesięcy.
Problem mają też odbiorcy indywidualni – składy są puste. – Węgiel sprzedaje się na pniu – przyznaje Zbigniew Madej, rzecznik Kompanii Węglowej.
Z najnowszych danych GUS wynika, że wydobycie węgla w sierpniu spadło o ok. 14 proc. (licząc rok do roku). Według szacunków „Rz” w sumie w tym roku spółki węglowe wydobędą o ok. 4 – 5 mln ton węgla mniej niż w 2007 r. Sama Kompania przyznaje, że jej wydobycie będzie mniejsze o 2 mln ton i wyniesie ok. 44 mln ton.
– Jest źle, odczuwamy zaniechania inwestycyjne sprzed lat – mówi Wacław Czerkawski, wiceszef Związku Zawodowego Górników w Polsce. – Problem zostanie zauważony, gdy w grudniu elektrociepłownie ograniczą moce i ludziom zrobi się zimno.
Wydobycie spada z różnych przyczyn. Kompania Węglowa wskazuje m.in. na problemy geologiczne. Kopać trzeba coraz głębiej, przez co wydobycie jest mniejsze. W kopalniach Szczygłowice i Knurów – stosunkowo dużych – spadło o 40 i 20 proc.
Największe kłopoty z realizacją zamówień ma Katowicki Holding Węglowy. We wczorajszej „Rz” pisaliśmy, że pracują tam trzy z sześciu kopalń, a straty przekroczyły 21 mln zł. Oficjalnych danych spółka nie ujawnia. Rzecznik holdingu Ryszard Fedorowski tłumaczy to przygotowaniami do debiutu giełdowego.
W Jastrzębskiej Spółce Węglowej węgiel trudno kupić od połowy roku. A uruchomienie nowych pól blokują mieszkańcy gmin, w których mają one powstać, obawiając się szkód górniczych. – Przez kłopoty wydobywcze w JSW musieliśmy zwiększyć import z 700 tys. ton do 1,8 mln ton – mówi Andrzej Krzyształowski, rzecznik Arcelor Mittal Poland, który kupuje ok. połowy paliwa wyprodukowanego w JSW do największej w Europie koksowni Zdzieszowice.
O problemach z zapasami mówi PSE Operator – spółka odpowiedzialna za działanie krajowego systemu energetycznego. – To najgorszy rok, elektrownie miały małe zapasy w styczniu i w marcu, do lipca starały się je odbudowywać, a teraz znów są problemy – przyznaje prezes PSE Operator Stefania Kasprzyk. – Sytuacja jest niepokojąca, w niektórych elektrowniach węgla wystarcza na mniej niż 20 dni.
Tymczasem zgodnie z przepisami wytwórcy energii powinni stale mieć zasoby na 30 dni produkcji. Jeśli kontrolerzy Urzędu Regulacji Energetyki potwierdzą, że zapasy są skąpe, producenci narażą się na kary – nawet do 15 proc. przychodów. Na razie, by ich uniknąć, elektrownie ograniczają produkcję. – Pracują, by wypełnić kontrakty, wymuszenie dodatkowej produkcji jest trudne – przyznaje Kasprzyk.
A popyt na energię rośnie. – W tym roku będzie wyższy o o 2,5 proc. niż w ubiegłym – mówi Kasprzyk.
Roczna produkcja węgla w Polsce wyniesie 85 mln ton (cztery – pięć lat temu było to 100 mln ton), eksport spadnie do 7 – 8 mln ton (rok temu było to 10 mln ton), import może przekroczyć 8 mln ton (zamykał się w 5 mln ton).