W piątek 14 sierpnia zakończyła się trwająca kilka dni akcja pożarowa w kopalni "Sośnica-Makoszowy" - poinformował rzecznik Kompanii Węglowej, do której należy kopalnia, Zbigniew Madej.
"Akcja zakończyła się rano. W tej chwili trwa doszczelnianie górotworu i tam izolacyjnych. Pozostała część kopalni pracuje normalnie" - powiedział Madej.
Tzw. pożar endogeniczny wykryto we wtorek po północy w rejonie zlikwidowanej ściany wydobywczej między poziomami 750 i 790 metrów (w dawnej kopalni "Sośnica", zanim doszło do połączenia obu zakładów). Czujniki odnotowały podwyższone stężenia tlenku węgla. Wycofano wówczas 30 górników, którzy musieli użyć aparatów ucieczkowych i pochłaniaczy ochronnych. Nikomu nic się nie stało.
Podobny pożar - w innym rejonie - wykryto w kopalni "Sośnica-Makoszowy" kilka dni wcześniej. Wówczas z zagrożonych wyrobisk wycofano 167 górników. Tamta akcja pożarowa zakończyła się już wcześniej - otamowano zagrożony rejon i rozpoczęto podawanie tam azotu, który wypierając tlen przyspiesza jego wygaśnięcie.
Pożary endogeniczne to naturalne i stosunkowo częste zjawisko w górnictwie. Powodem ich powstawania jest samozagrzanie węgla w tzw. zrobach ściany wydobywczej, czyli miejscach po eksploatacji węgla. W tego typu przypadkach zwykle nie występuje otwarty ogień, ale zadymienie i podwyższona temperatura. Pożary endogeniczne są zwykle wykrywane przez kopalniane czujniki, które alarmują o podwyższonych stężeniach tlenku węgla i innych gazów.
Najczęstszą metodą zwalczania podziemnych pożarów jest odizolowanie ich od pozostałej części kopalni tamami. W odgrodzony rejon, w zależności od sytuacji, można tłoczyć tzw. gazy inertne, np. azot, który wypierając tlen przyspiesza wygaśnięcie pożaru. Po otamowaniu pożar zwykle wygasa, jednak może to trwać nawet kilka miesięcy.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Zakończyła się akcja pożarowa w kopalni "Sośnica-Makoszowy"