Podstawowa przyczyna to niedoinwestowanie w zakresie udostępnienia nowych poziomów i nowych złóż - mówi dla portalu wnp.pl Jerzy Markowski, były wiceminister gospodarki.
- Polskie górnictwo ma za sobą olbrzymi skok w zakresie wydajności pracy. Kiedyś na ścianie zatrudnionych było na trzy zmiany trzystu ludzi i w szczytowych warunkach wydobywano tysiąc ton węgla na dobę. Tak było na początku lat 70-tych.