Prawdopodobnie dopiero w przyszłym roku będzie możliwe przeprowadzenie wizji w miejscu katastrofy w kopalni Mysłowice-Wesoła. Warunki wentylacyjne w otamowanym rejonie nadal uniemożliwiają wprowadzenie tam ludzi bez specjalistycznego sprzętu.
"Niestety termin przeprowadzenia wizji na miejscu zdarzenia nie został sprecyzowany. Prawdopodobnie będzie to możliwe dopiero w przyszłym roku. Raport kończący pracę komisji zostanie opracowany dopiero po zakończeniu całego postępowania" - powiedziała we wtorek rzecznik WUG Jolanta Talarczyk.
Komisja zapoznała się również z informacjami o stanie poszkodowanych w wypadku górników oraz o sankcjach wobec osób, które dopuściły się naruszenia obowiązujących przepisów i zasad postępowania.
Spośród 25 rannych żaden nie przebywa już w szpitalu. Czterech poszkodowanych powróciło do pracy po zakończeniu leczenia, trzech przeszło na rentę inwalidzką, trzech korzysta z emerytury, a 15 ze świadczeń rehabilitacyjnych.
W toku dochodzenia przesłuchano 207 osób, niektóre z nich kilkakrotnie. Poszczególne wątki dochodzenia zamykane są formułowaniem zarzutów. Wnioski o ukaranie 12 osób za nieprzestrzeganie przepisów prawa górniczego skierowano do sądu. Postępowanie sankcyjne w stosunku do 14 innych osób zakończy się decyzjami zakazującymi wykonywania określonych czynności w ruchu zakładu górniczego, czyli możliwości sprawowania dotychczasowych funkcji. Dotyczy to pracowników dozoru kopalnianego.
Z dotychczasowych ustaleń komisji wynika, że przyczyną zapalenia metanu był pożar endogeniczny, rozwijający się w zrobach pokładu 510 w rejonie skrzyżowania ściany z chodnikiem. Na podstawie prowadzonych badań wskazano kilkadziesiąt nieprawidłowości, które w różnej mierze przyczyniły się do zaistnienia katastrofy. Najpoważniejsze z nich dotyczą zwalczania zagrożenia metanowego i pożarowego.
We wstępnych wnioskach komisja uznała, że w rejonie ściany 560 m.in: nie wykonywano aktywnej profilaktyki pożarowej co najmniej raz w tygodniu, jak zakładał projekt techniczny ściany, nie prowadzono rzetelnych pomiarów metanu i tlenku węgla, nie rozpoczęto akcji przeciwpożarowej w związku z zaistniałym pożarem endogenicznym, który stwierdzono już 5 października 2014 r. Od 5 października 2014 r. dopuszczono też - niezgodnie z zasadami sztuki górniczej - do aktywnego gaszenia pożaru w zrobach pokładu 510, a ponadto nie wycofywano ludzi z rejonu ściany podczas przekroczeń zawartości 2 proc. metanu, stwierdzanych metanomierzami indywidualnymi.
Do wypadku doszło na poziomie 665 m. W strefie zagrożenia znajdowało się wówczas 37 pracowników. 36 wyjechało na powierzchnię, poszkodowanych zostało 30. Czterej ciężko poparzeni górnicy w wieku 26, 28, 29 i 32 lat zmarli w kolejnych dniach w Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich. Kolejną ofiarą stał się 42-letni kombajnista, którego ratownicy odnaleźli w 12. dobie prowadzonych w trudnych warunkach poszukiwań.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Wizja w kopalni Mysłowice-Wesoła dopiero w przysżłym roku