Skomentuj 
Podziel się!
Udostępnij
Twittnij
Wyślij
Drukuj
Dotąd będziemy sprzyjali górnictwu w mieście, dopóki obie strony będą czerpały z eksploatacji korzyści, a nie straty - twierdzi Tadeusz Kaczmarek, zastępca prezydenta Jaworzna.
Samemu górnictwu władze miasta są przychylne.
- Historia Jaworzna jest nierozerwalnie związana z przemysłem energetycznym – zarówno jeśli chodzi o wydobywanie surowców, jak i produkcję energii. Właśnie obecność w naszym mieście elektrowni powoduje, że ciężko sobie wyobrazić Jaworzno bez węgla. To z kolei powoduje, że jest duże uzasadnienie dla tego, żeby istniały u nas kopalnie dające zarówno zatrudnienie mieszkańcom, jak i wpływy do budżetu miasta – mówi Tadeusz Kaczmarek, zastępca prezydenta Jaworzna.
Jako dobry przykład współpracy na linii samorząd i spółki węglowe, wiceprezydent podaje dotychczasowe relacje z Południowym Koncernem Węglowym.
- Przykład Południowego Koncernu Węglowego pokazuje, jak modelowo rozwiązywać w naszym kraju problemy górnictwa. Eksploatacja prowadzona przez PKW jest bezpieczna dla ludzi, pracownicy są wyposażeni w pakiety socjalne i pracują w godziwych warunkach. I takiego górnictwa życzyłby sobie każdy samorząd – podkreśla Tadeusz Kaczmarek. - Jeśli pretendenci do wydobycia węgla w Jaworznie będą podchodzić do eksploatacji w taki sam sposób jak PKW, czyli odpowiedzialnie, to będziemy mogli rozmawiać o powstaniu nowych kopalń w mieście – dodaje.
O tym jednak nie chcą słyszeć mieszkańcy takich dzielnic jak Szczakowa czy Długoszyn. Jak donoszą lokalne media, ludzie obawiają się szkód górniczych i podzielenia losu bytomskiego Karbia.
Czytaj też: Nie chcę zamknięcia kopalni, ale jej szkodliwość odstrasza inny biznes
Rzecznik magistratu Marcin Marzyński przyznaje, że podczas konsultacji społecznych raportów środowiskowych przygotowanych przez zainteresowane wydobyciem spółki, wpłynęło sporo wniosków mieszkańców. Wszystkie one mają być brane pod uwagę przy wydawaniu decyzji środowiskowej.
Obawy nie są bezpodstawne. W tym roku na terenie Jaworzna pojawiły się zapadliska, które związane są głównie ze starą, płytką eksploatacją.
- Przedsiębiorcy, którzy byli sprawcą tych szkód, zgodnie z ustawą "Prawo geologiczne i górnicze" po uznaniu swojej odpowiedzialności sami naprawili szkodę, w związku z tym gmina nie była zmuszona do usuwania uszkodzeń we własnym zakresie i ubiegania się o odszkodowanie. Dotychczasowa współpraca z funkcjonującymi w mieście przedsiębiorstwami górniczymi oraz kwestie związane z występowaniem i usuwaniem szkód górniczych układają się dobrze i nie stanowią dla miasta problemu – uspokaja wiceprezydent Kaczmarek.
Jego zdaniem PKW wywiązuje się ze swoich obowiązków w usuwaniu szkód górniczych bez zarzutu. - Docierają do mnie sygnały, że osoby fizyczne mają kłopoty z następcą prawnym Nadwiślańskiej Spółki Węglowej. Chodzi tu o podejmowanie działań z opóźnieniem. Ale w konsekwencji szkody także są usuwane – dodaje .
Ale to nie chwalony przez władze Jaworzna PKW chce otworzyć tam nową kopalnię. Wnioski o wydanie tzw. decyzji środowiskowych, warunkujących realizację inwestycji, złożyły w sierpniu w magistracie dwie firmy: jedna to KWK, a druga - Spółka Węglowa Jaworzno.
Spółka KWK ma projekt budowy zupełnie nowej kopalni "Mariola", w rejonie tzw. Wapniówki w dzielnicy Szczakowa. Chciałaby wydrążyć dwie tzw. upadowe, czyli chodniki prowadzące z powierzchni na głębokość ok. 600-700 m. Firma SW Jaworzno chciałaby natomiast wykorzystać część infrastruktury dawnej kopalni "Jan Kanty". Przyszłość projektów zależy od tego, czy na wydobycie zgodzi się samorząd.
- Nie będziemy i nigdy nie byliśmy przeciwni górnictwu. Dotąd będziemy sprzyjali górnictwu w mieście, dopóki obie strony będą czerpały z eksploatacji korzyści, a nie straty – reasumuje Tadeusz Kaczmarek. Dodaje jednak, że spółki, które chcą wydobywać węgiel muszą brać pod uwagę w pierwszej kolejności to, że dla władz miasta priorytetem jest zabezpieczenie interesów Jaworzna i zapewnienie bezpieczeństwa jego mieszkańcom.
W ubiegłym roku samorząd nie zgodził się na podjęcie eksploatacji przez spółkę HMS Niwka, która chce eksploatować złoża dawnej sosnowieckiej kopalni "Niwka-Modrzejów". Samorządowcy argumentowali m.in., że choć ok. 90 proc. wydobycia i związanych z tym szkód na powierzchni byłoby w Jaworznie, firma płaciłaby podatki w Sosnowcu, gdzie jest jej siedziba. Oceniono także, że eksploatacja spowodowałaby znaczne szkody w mieście. Zdanie władz Jaworzna podzieliło samorządowe kolegium odwoławcze. Teraz sprawę rozpatrzy sąd.
