Kopalni nie kupi czeski biznesmen Zdenek Bakala, właściciel koncernu węglowego OKD. - Silesia nas nie interesuje - powiedział "Gazecie Wyborczej" przedstawiciel firmy. Do 20 października przedłużono prace zespołu, który ma zdecydować o przyszłości kopalni.
Silesia, która miała być pierwszą czynną kopalnią sprzedaną prywatnemu inwestorowi, przynosi straty, ale wciąż ma duże pokłady węgla. I duży problem: zero pieniędzy na jego wydobycie - czytamy w katowickim dodatku do "Gazety Wyborczej".
Dlatego Kompania Węglowa, właściciel Silesii, postanowiła, że decyzja o losach kopalni zapadnie pod koniec października. - Potrzebne są dodatkowe analizy - tłumaczy Zbigniew Madej, rzecznik Kompanii.
Tymczasem kilka dni temu na Śląsku gruchnęła wieść, że kopalnią jest zainteresowany Zdenek Bakala, współwłaściciel czeskiego koncernu węglowego OKD. O Bakali jest ostatnio głośno, bo należąca do niego spółka NWR (kontrolująca OKD) jako pierwsza z branży górniczej zadebiutowała na Giełdzie Papierów Wartościowych.
Czech nie będzie jednak cudownym lekarstwem dla Silesii, bo - jak się okazuje - nie jest nią zainteresowany. - W Polsce mamy teraz inne priorytety, głównie wznowienie wydobycia w kopalniach Dębieńsko i Morcinek, gdzie jest węgiel koksujący. A takiego nie ma w Silesii - rozwiewa wszelkie wątpliwości Jiri Polak, doradca Bakali.
Nieoficjalnie mówi się, że Silesia mogłaby zostać przekształcona w spółkę prawa handlowego, której głównym udziałowcem byłaby Kompania Węglowa. To w przyszłości miałoby ułatwić sprzedaż udziałów prywatnemu inwestorowi, pod warunkiem że się taki znajdzie.
Tymczasem niedoszły nabywca, czyli szkocka firma Gibson Group International, pozwał solidarnie Skarb Państwa, Ministerstwo Gospodarki i Kompanię Węglową, żądając sądownego nakazu zawarcia umowy sprzedaży kopalni - informuje katowicka "Gazeta Wyborcza".
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Wbrew oczekiwaniom Czesi nie chcą Silesii