U naszych południowych sąsiadów posprzeczali się minister finansów z ministrem przemysłu. Spór toczy się o to jaki podatek od działalności górniczej mają płacić czeskie kopalnie węgla brunatnego.
Minister finansów chciałby także aby wyższe opłaty płaciły również odkrywkowe kopalnie węgla brunatnego. Andrej Babis zaproponował aby stawka wzrosła ponad dwukrotnie. Na to nie godzi się jednak minister przemysłu Jan Mladek.
Smaczku sprawie dodaje fakt, że wcześniej oba ministerstwa informowały o porozumieniu w sprawie opłat dla odkrywek węgla brunatnego.
O jakie zmiany miało chodzić. Babis chciał aby podatek wzrósł dziesięciokrotnie. Jednak temu zaoponowało Ministerstwo Przemysłu. Jak poinformował Mladek, jeśli nowy podatek miałby wejść w postaci proponowanej przez resort finansów oznaczałoby to zamknięcie części kopalń i wzrost bezrobocia.
Z wyliczeń Mladka wynika, że możliwy wzrost podatku, który nie spowoduje bezrobocia to podwojenie obecnej stawki. Do rozmów ma dojść w kolejnym tygodniu.
Obecnie z tytułu eksploatacji kopalin budżet Czech otrzymuje około 600 mln koron rocznie. Stawki na niezmiennym poziomie pozostają od wielu lat.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: W Czechach kłótnia o podatki dla górnictwa