Premier zapowiedział w TVN24, że o swoim zarządzeniu poinformuje we wtorek Radę Ministrów. "Przewidujemy w sumie około 50 tysięcy zł dodatkowych świadczeń dla najbliższych rodzin tych, którzy zginęli" - powiedział szef rządu.
Zdaniem Tuska konieczna jest "możliwie skuteczna pomoc dla rodzin tych, którzy zginęli" w kopalni. Jak dodał, jak najszybciej trzeba też wyjaśnić wszystkie okoliczności tragedii.
Premier zapowiedział, że w kwestii ewentualnego fałszowania wyników stężenia metanu, rząd będzie działał bardzo rygorystycznie. Zastrzegł jednocześnie, że nie będzie uczestniczył w szukaniu sensacji, kto jest winien. "Wiadomo, że premier rządu i ludzie odpowiedzialni za funkcjonowanie państwowych służb muszą tutaj być jakby bardziej stonowani i cierpliwi, także odpowiedzialni za słowo. Ja nie przyszedłem tutaj, żeby ferować w tej chwili wyroki" - dodał.
Według nieoficjalnych informacji ze źródeł zbliżonych do śledztwa, w poniedziałek do prokuratury zgłosił się górnik, który nagrał w katowickiej kopalni "Wujek" film mający świadczyć o fałszowaniu tam wskaźników poziomu metanu lub manipulowaniu nimi w taki sposób, by nie pokazywały prawdziwego zagrożenia.
"Jeśli chodzi o pojawiający się wątek fałszowania danych dotyczących stężenia metanu, to tutaj nie jesteśmy bezradni. Prokuratura przy tego typu zdarzeniach już dochodziła do prawdy i spotykała ludzi, którzy byli za to odpowiedzialni, kara" - dodał premier.
Tusk odniósł się też do doniesień medialnych o tym, że karetki pogotowia zostały wezwane na pomoc dopiero 40 minut po wypadku w kopalni. Rzecznik kopalni późną reakcję tłumaczył m.in. tym, że nie od razu było wiadomo, co się stało pod ziemią.
"Z całą pewnością pierwsza rzecz - tu wyjaśnienia będę oczekiwał w najbliższym możliwym terminie - to kwestia wezwania z tym czterdziestominutowym, chyba mogę powiedzieć, opóźnieniem karetek. To jest sytuacja, która domaga się natychmiastowego wyjaśnienia" - oświadczył szef rządu.
Tusk zaznaczył też, że ma wrażenie, że "tam (w kopalni) nie wszystko gra". "Oczekiwałbym sprawniejszego i bardziej nakierowanego na ludzi działania, a nie na procedury, mniej biurokracji, a więcej prawdziwego zaangażowania" - dodał szef rządu.
Premier pytany, czy rząd wprowadzi zmiany w prawie, które w przyszłości mogłyby wyeliminować tragedie w kopalniach, powiedział: "Jestem otwarty na każdą mądrą sugestię. O jedno tylko będę apelował do wszystkich, aby było jak najmniej polityki, a jak najwięcej autentycznej troski, aby ludzie więcej nie ginęli na Śląsku".
"Jestem gotów do rozmowy z każdym natychmiast, co naprawdę można zrobić, żeby zwiększyć bezpieczeństwo górników" - dodał.
Tusk powiedział też, że po rozmowach z ludźmi ze Śląska wynika, że potrzebne jest "przełamanie gigantycznego lobby, które zarabia na eksploatacji złóż na Śląsku". "Czy naprawdę musimy wydobywać węgiel w każdych warunkach, na każdej głębokości, przy każdym zagrożeniu?" - pytał szef rządu.
"To jest problem poważnych interesów, których niektórzy boją się naruszać. Uważam, że najwyższy czas powiedzieć nie, nie będziemy kopać węgla tam, gdzie to się wiąże z bezpośrednim zagrożeniem dla życia" - dodał.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Tusk: nie będziemy kopać węgla tam, gdzie to się wiąże z bezpośrednim zagrożeniem dla życia