- Jeśli tak się nie stanie, będzie strajk, kopalnia stanie i elektrownia nie będzie zaopatrywana w węgiel - mówi Wojciech Ilnicki, szef "Solidarności" w kopalni Turów. Do ostatecznych rozmów ma dojść w Warszawie 17 września.
Wojciech Ilnicki, przewodniczący NSZZ "Solidarność" w kopalni Turów: - Jesteśmy za konsolidacją całego sektora energetycznego. Chcemy pracować w dużym, liczącym się przedsiębiorstwie. Nie mamy nic przeciwko prywatyzacji spółki. Chcemy jedynie zachowania naszych praw pracowniczych, które wywalczyliśmy przez lata naszej ciężkiej pracy w kopalni. Nic więcej. Jeśli dojdzie do konsolidacji, w co wierzymy, po roku utracimy wszystkie nasze przywileje. Do tego nie dopuścimy. Jeśli władze spółki nie dadzą nam na piśmie gwarancji zachowania naszych praw, będzie strajk. Kopalnia stanie, a elektrownia nie będzie zaopatrywana w węgiel.
Spór zbiorowy trwa od 2 lipca - przypomina "Gazeta Wyborcza". Do rozmów ostatniej szansy ma dojść w Warszawie 17 września, w Ministerstwie Gospodarki bądź Skarbu. Miejsce nie jest jeszcze znane.
Na razie przygotowywany jest dwugodzinny strajk ostrzegawczy. Nie wiadomo jeszcze kiedy ma się on odbyć.
Kopalnia Turów zatrudnia niespełna 4 tysiące pracowników. Średnia płaca w firmie wynosi 4,8 tys. zł.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Turów: górnicy żądają gwarancji przywilejów, grożą strajkiem