Władze Myszkowa w planie zagospodarowania przestrzennego dla dzielnicy Mijaczów, zapisały, że tereny te nie będą przeznaczone pod przemysł wydobywczy. A pod nimi jest jedno z największych złóż wolframu i molibdenu na świecie.
Według ekspertów PRGW tereny w większości obszaru objętego miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego powinno się rezerwować pod ewentualne inwestycje związane z eksploatacją złoża, z utrzymaniem użytkowania rolniczego do czasu podjęcia decyzji o rozpoczęciu inwestycji. Raport przestrzega, że nadmiar wód kopalnianych i ścieków będzie odprowadzany do Warty. Stanowić to będzie poważne zagrożenie dla jakości wód rzeki i zaburzenie reżimu hydrologicznego, zasolenie wód z całkowitą zmianą struktury biologicznej rzeki, likwidację walorów rekreacyjnych zbiornika Poraj i wzrost zagrożeń powodziowych na skutek stale podwyższonego stanu wód.
Tymczasem rozpoczęła pracę druga wieża wiertnicza. Koncesję resortu środowiska na poszukiwanie złoża ma Śląsko-Krakowska Kompania Górnictwa Metali, należąca do australijskiego koncernu Marathon Resources, specjalizującego się m.in. w wydobyciu rud miedzi i złota. Jak pisze "Dziennik Zachodni" udzielona w 2006 roku koncesja jest ważna pięć lat i obejmuje blisko 250 km kwadratowych powiatów myszkowskiego i zawierciańskiego.
Według szacunków ekspertów nasycenie złóż myszkowskich minerałami to co najmniej 577-625 milionów ton. To jedno z największych złóż wolframu i molibdenu na świecie.
Zbigniew Buła, geolog z Instytutu Geologicznego w Sosnowcu, podczas spotkania w starostwie nie mógł zrozumieć, na jakiej podstawie opracowujący w PRGW dokumentację doszli do wniosku, że mogą wystąpić tego typu zagrożenia - czytamy w "Dzienniku Zachodnim".
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Strach przed kopalnią