Prywatyzacyjna wypowiedź senatora Misiaka spotkała się z ripostą w PO. To, że przeciw prywatyzacji KGHM protestuje SLD, nie powinno dziwić. Ale dwugłos w PO jest co najmniej zastanawiający.
Słowa wrocławskiego senatora wywołały burzę komentarzy. Temat prywatyzacji został poruszony na posiedzeniu sejmowej komisji skarbu. Niepokój o przyszłość Polskiej Miedzi zapanował też w kręgach PO. Okazuje się, że niektórzy politycy rządzącej partii nie podzielają głosu swojego kolegi z Senatu. Od wypowiedzi o wyjściu skarbu państwa z KGHM stanowczo odcina się Norbert Wojnarowski, poseł z Zagłębia Miedziowego z ramienia PO.
— Mam pewność, że mój partyjny kolega nie mówił o prywatyzacji KGHM w imieniu rządu, ale wyraził jedynie własną opinię. Jako członek komisji skarbu nie mam potwierdzenia, aby rząd miał wobec tej spółki takie plany. Osobiście sprzeciwiłbym się im — mówi cytowany przez "Puls Biznesu" poseł Norbert Wojnarowski.
Taki dwugłos nie dziwi posła Ryszarda Zbrzynego z SLD, który od lat może liczyć na duże poparcie górników z Zagłębia Miedziowego. Lewicowy poseł kieruje w KGHM dużym Związkiem Zawodowym Pracowników Przemysłu Miedziowego (ZZPPM). Jego zdaniem, sprawa jest jednoznaczna.
— Przypomina mi to sytuację sprzed wyborów, gdy Donald Tusk przyjechał do Lubina ratować kandydatów Platformy po tym, jak jeden z jej działaczy obiecał dalszą prywatyzację KGHM. Dziś górnicy dobrze pamiętają obietnice Tuska, że jego rząd nie podejmie takich działań. Wyrok wyborców może być bardzo sprawiedliwy, stąd sprzeciw posła Wojnarowskiego, który marzy o kolejnej kadencji w Sejmie — ocenia poseł Ryszard Zbrzyzny.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Sprawa KGHM podzieliła dolnośląską Platformę