Dominik Kolorz, przewodniczący śląsko-dąbrowskiej Solidarności, w imieniu Międzyzwiązkowego Komitetu Protestacyjno-Strajkowego wystosował do premier Ewy Kopacz list, w którym informuje o narastającym proteście społecznym w kopalniach wskazanych przez rząd do likwidacji i groźbie jego dalszej eskalacji. MKPS zachęca premier do podjęcia działań w tej sprawie i zgłasza gotowość natychmiastowego rozpoczęcia rozmów na Śląsku z upełnomocnioną delegacją rządową.
- Protestujący czują się oszukani przez przedstawicieli koalicji rządowej, którzy praktycznie przez cały ubiegły rok zapewniali ich w publicznych wypowiedziach, że żaden z górników nie musi się obawiać o pracę, że nie będzie zamykania kopalń. Pragniemy przypomnieć, że sama Pani Premier w swoim expose przed trzema miesiącami powiedziała: "Musimy chronić polskie górnictwo". Co takiego się stało przez te trzy miesiące, że zamiast chronić polskiego górnictwo, rząd przystępuje do jego likwidacji? - czytamy w liście do premier Kopacz.
- Decydując się objąć stanowisko premiera, wzięła Pani na swoje barki ogromną odpowiedzialność i obowiązek opieki nad wszystkimi obywatelami. Nie tylko nad tymi, którzy są zadowoleni i nie dzieje im się żadna krzywda, ale również, a nawet przede wszystkim nad tymi, którzy znaleźli się w trudnym położeniu, którzy stoją przed widmem utraty pracy i utraty źródeł utrzymania swoich rodzin. Liczymy, że w tym trudnym dla górnictwa i Śląska momencie wykaże się Pani niezbędną u szefa rządu odpowiedzialnością oraz empatią, o której tyle słyszeliśmy, gdy obejmowała Pani tekę premiera - podkreślono w liście MKPS do szefowej rządu.
List kończy deklaracja mówiąca o tym, że członkowie Międzyzwiązkowego Komitetu Protestacyjno-Strajkowego Regionu Śląsko-Dąbrowskiego, którzy podjęli się trudnego zadania reprezentowania protestujących pracowników górnictwa, są gotowi o każdej porze dnia i nocy spotkać się na Śląsku z upełnomocnioną delegacją rządową, aby rozpocząć rozmowy mające na celu wypracowanie porozumienia, które pozwoli zapobiec eskalacji protestów w kopalniach i wybuchowi buntu społecznego w regionie.
Przedstawiciele górniczych związków zawodowych oświadczyli w piątek, że są gotowi do negocjacji planu naprawczego Kompanii Węglowej (KW) i zachęcają rząd do podjęcia takich rozmów. Powtórzyli zarazem, że stanowczo nie zgadzają się na likwidację kopalń.
Związkowcy nie przyjechali w piątek do Warszawy, gdzie zaprosił ich pełnomocnik rządu ds. restrukturyzacji górnictwa. Wystosowali natomiast list do premier Ewy Kopacz, w którym zgłaszają gotowość natychmiastowego rozpoczęcia rozmów na temat branży - ale na Śląsku. Według związkowców, w prowadzonych pod ziemią i na powierzchni kopalń protestach uczestniczy już blisko 1,5 tys. osób.
- Warunkiem jakichkolwiek rozmów jest zmiana planu - z likwidacyjnego na naprawczy. Dla nas informacja o likwidacji kopalń była szokiem, bo wcześniej rząd wykluczał takie działania - powiedział PAP wiceszef Związku Zawodowego Górników w Polsce Wacław Czerkawski.
- To nie tylko opinia związkowców, ale też wszystkich górników, którzy doskonale pamiętają likwidację kopalń za rządów Jerzego Buzka. Powtórki z rozrywki nie będzie - dodał Czerkawski.
Jak dodaje Dominik Kolorz, ze względu na dramatyczną sytuację w kopalniach, które w rządowym program wskazano do likwidacji, niezbędne jest pilne rozpoczęcie dialogu rządu z MKPS.
- Górnictwo jest tematem zasadniczym, ale nie jedynym. Z podobną sytuacją jak w tej branży możemy mieć wkrótce do czynienia w gliwickim Bumarze-Łabędy i stalowniach, przedsiębiorstwach przemysłu energochłonnego. Tam również tysiące ludzi stoją lub wkrótce staną przed widmem utraty pracy. Oczekujmy, że rząd wreszcie zacznie się zachowywać odpowiedzialnie i rozpocznie autentyczny, a nie udawany dialog społeczny, aby zażegnać groźbę katastrofy społeczno-gospodarczej na Śląsku - powiedział przewodniczący śląsko-dąbrowskiej Solidarności.
Czytaj także: Kolorz, Solidarność: mieszkańcy Śląska czują się oszukani!
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Solidarność: rozmowy z rządem o każdej porze dnia i nocy