XVI Europejski Kongres Gospodarczy

Transform today, change tomorrow. Transformacja dla przyszłości.

7-9 MAJA 2024 • MIĘDZYNARODOWE CENTRUM KONGRESOWE W KATOWICACH

  • 18 dni
  • 20 godz
  • 40 min
  • 54 sek

Śląskie. Ratownicy odnaleźli ciało zaginionego górnika

Śląskie. Ratownicy odnaleźli ciało zaginionego górnika
Fot. Adobe Stock. Data dodania: 20 września 2022

Ratownicy odnaleźli w niedzielę wieczorem ciało górnika, który zginął po wpadnięciu do podziemnego zbiornika na węgiel w kopalni Murcki-Staszic. Poszukiwania trwały od nocy ze środy na czwartek, kiedy pracownik nie wyjechał na powierzchnię po zakończonej pracy.

Informację o odnalezieniu zwłok górnika przekazał PAP Wojciech Jaros, rzecznik Katowickiego Holdingu Węglowego, do którego należy kopalnia.

Zobacz materiał filmowy TVS:



Ciało wydobyto ze zbiornika w niedzielę po godz. 23, chwilę później lekarz oficjalnie stwierdził zgon. Zwłoki znajdowały się blisko 9 metrów od powierzchni urobku, zgromadzonego w zbiorniku - podał Jaros.

Pracownik, który zginął w wypadku niedawno ukończył 36 lat, 15 lat pracował w kopalni. Był żonaty, miał dwoje małych dzieci.

"Nie sposób odpowiedzieć w tej chwili z dużą pewnością, w jaki sposób pracownik mógł trafić do zbiornika. Jazda na taśmach transportujących urobek jest generalnie zakazana. Zezwala się na nią tylko w konkretnych miejscach, na +stacjach+ przystosowanych do wsiadania i wysiadania" - wskazał Jaros, dodając, że tam akurat nie ma odcinka dopuszczonego do przewożenia ludzi.

Po zaginięciu górnika zastępy ratownicze w pierwszej kolejności przeszukały 20-km podziemnych chodników. Po kilku godzinach od zaginięcia namierzono sygnał z lampy pracownika. Umieszczone tam nadajniki służą do lokalizowania ludzi w zawałach. Sygnał z lampy namierzono w owalnym zbiorniku przesypowym węgla, który ma 24 m wysokości i średnicę od 7 do 12 m, w którym było 180 metrów sześciennych urobku (węgiel i kamień pochodzący z wydobycia trafia do zbiornika taśmociągiem, a z niego przesypywany jest do skipu, ktróym wywożony jest na powierzchnię).

Aby dotrzeć do źródła sygnału ratownicy musieli ręcznie usuwać zalegający w zbiorniku węgiel i kamień. W trakcie poszukiwań usunęli ze zbiornika blisko 100 m sześciennych materiału. Prace prowadzono pod ścisłym nadzorem kierownika akcji wspieranego przez sztab specjalistów.

"To nie była prosta akcja. Na dół zbiornika, prawie 20 metrów, zostali spuszczeni ratownicy i kubeł odpowiedniej wielkości. Cały układ służący wytransportowaniu awaryjnemu urobku został zbudowany od podstaw wyłącznie na potrzeby tej akcji ratowniczej" - powiedział jeden z uczestników akcji Jan Syty.

Jak wyjaśnił Jaros, nie można było zastosować metody opróżnienia zbiornika, która z pozoru mogła wydawać się najprostsza - przez spuszczenie jego zawartości do skipu. Otworzenie klapy zbiornika spowodowałoby nagłe i niekontrolowane przemieszczenie urobku zalegającego w zbiorniku wraz z poszkodowanym, co mogłoby skutkować dodatkowymi obrażeniami, zmiażdżeniem ciała.

Teraz sprawą zajmuje się komisja powołana przez Okręgowy Urząd Górniczy w Katowicach, z udziałem służb kopalnianych i KHW. Zbiornik, do którego wpadł górnik był jedyną w tej części kopalni drogą transportu urobku, dlatego od chwili wypadku nie prowadzono tam wydobycia. Pracownicy kopalni zostali przesunięci z przodków do robót przy zbrojeniach, firmy zewnętrzne miały przymusowy urlop.

Był to drugi śmiertelny wypadek w polskim górnictwie węgla kamiennego w tym roku i trzeci w całym górnictwie. W miniony poniedziałek w tym samym zakładzie - części kopalni Murcki-Staszic pod nazwą "Boże Dary" - doszło do pierwszej tragedii. Podczas prac przy likwidacji obudowy w wyrobisku 600 m pod ziemią 34-letni pracownik został uderzony w głowę elementem obudowy. Zmarł w szpitalu.

Natomiast we wtorek na terenie Zakładu Górniczego Zapałów II w Przeworsku (Podkarpackie) podczas wykonywania pomiaru dna wyrobiska, w którym eksploatacja prowadzona jest spod lustra wody, utonął 42-letni pomocnik mierniczego. Pracownik wraz z kolegą wyskoczył z tonącego roweru wodnego, z którego dokonywał pomiarów, i nie zdołał dopłynąć do brzegu. Osoby wykonujące pomiary nie były wyposażone w kapoki, nie miały też innego sprzętu - ani pływającego ani ratunkowego.
×

DALSZA CZĘŚĆ ARTYKUŁU JEST DOSTĘPNA DLA SUBSKRYBENTÓW STREFY PREMIUM PORTALU WNP.PL

lub poznaj nasze plany abonamentowe i wybierz odpowiedni dla siebie. Nie masz konta? Kliknij i załóż konto!

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu

Podaj poprawny adres e-mail
W związku z bezpłatną subskrypcją zgadzam się na otrzymywanie na podany adres email informacji handlowych.
Informujemy, że dane przekazane w związku z zamówieniem newslettera będą przetwarzane zgodnie z Polityką Prywatności PTWP Online Sp. z o.o.

Usługa zostanie uruchomiania po kliknięciu w link aktywacyjny przesłany na podany adres email.

W każdej chwili możesz zrezygnować z otrzymywania newslettera i innych informacji.
Musisz zaznaczyć wymaganą zgodę

KOMENTARZE (0)

Do artykułu: Śląskie. Ratownicy odnaleźli ciało zaginionego górnika

NEWSLETTER

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.

Polityka prywatności portali Grupy PTWP

Logowanie

Dla subskrybentów naszych usług (Strefa Premium, newslettery) oraz uczestników konferencji ogranizowanych przez Grupę PTWP

Nie pamiętasz hasła?

Nie masz jeszcze konta? Kliknij i zarejestruj się teraz!