Kilkunastu górników kopalni "Szczygłowice" w Knurowie chce zeznawać w prokuraturze, w związku ze zgłaszanymi przez "Sierpień 80" nieprawidłowościami w tym zakładzie.
Związek zarzuca kierownictwu "Szczygłowic" m.in. zmuszanie górników do pracy, mimo zagrożenia wybuchem metanu oraz nakłanianie ich do składania fałszywych zeznań w, prowadzonym przez prokuraturę i Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego, śledztwie w tej sprawie.
Rzecznik Kompanii Węglowej, do której należy KWK "Szczygłowice", Zbigniew Madej nie chce komentować zarzutów, wskazując, że ich meritum wyjaśnia prokuratura. Wiadomo, że dotąd w postępowaniu nikomu nie przedstawiono zarzutów.
Inne związki, działające w kopalni odcinają się od zarzutów "Sierpnia 80". W sformułowanym oświadczeniu związkowcy wskazują m.in., że nie potwierdziła ich żadna z ok. 100 kontroli, przeprowadzonych w ostatnim czasie w kopalni przez różne instytucje.
Związkowcy uważają, że "Sierpień 80" formułuje "fałszywe alarmy i pomówienia" dla "zbicia własnego kapitału". Zaapelowali o "przeprowadzenie jednej, kompleksowej kontroli, przez wszystkie możliwe instytucje kontrolne", by w jej następstwie bądź zamknąć kopalnię, bądź "dać jej prowadzić normalną pracę".
Wg "Sierpnia 80", sprawa rozpoczęła się od wypadku w maju '06, kiedy po krótkotrwałym wypaleniu metanu, zgromadzonego pod stropem jednego z chodników na poziomie 850 m, jeden górnik został lekko poparzony, a u siedmiu stwierdzono podrażnienia dróg oddechowych.
W tym czasie, do związku mieli zacząć zgłaszać się górnicy, twierdzący że są zmuszani do pracy w atmosferze metanowej. Z ich wskazań wynikało, że metanomierze stacjonarne - wbrew przepisom określającym ich rozmieszczenie - instalowano w ciągach świeżego powietrza lub ich czujniki zaklejano taśmą, by zmniejszyć odczytywane stężenia gazu.
Dzięki temu czujniki nie reagowały na wzrost stężenia metanu, co pozwalało na kontynuowaniu robót również w czasie zagrożenia wybuchem.
Wg "Sierpnia 80", dyrekcja "Szczygłowic" przez ostatnie 1,5 roku bagatelizowała zgłaszane przypadki, a pracowników uciszały kopalniane służby, odpowiedzialne za bezpieczeństwo. Górnicy mieli znać jednak rzeczywiste stężenie metanu z odczytu metanomierzy przenośnych.
Ziętek: - Dzięki nagłośnieniu sprawy przez media, w ostatnich dniach zgłosiło się do nas kilkanaście kolejnych osób, które potwierdzają wszystkie, bardzo konkretne okoliczności, dotąd przez nas podnoszone. Te osoby będą to również potwierdzać w trwającym postępowaniu przed ABW.
Kopalnia "Szczygłowice", w związku z problemami geologiczno- górniczymi, od wielu miesięcy ma kłopoty z osiągnięciem zakładanych wskaźników wydobycia. Wg Madeja, zamiast planowanych 14,5 tys. ton węgla na dobę, obecnie fedruje ok. 2 tys. ton mniej; w ciągu najbliższych kilku miesięcy wydobycie jednak powinno tam wrócić do normy.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: "Sierpień 80": górnicy ze "Szczygłowic" chcą zeznawać w sprawie nieprawidłowości w firmie