Związkowcy wpadli w fatalna sytuację, uwierzyli że koniunktura będzie trwała wiecznie. Tymczasem teraz trzeba ciąć koszta. Podwyżka wynagrodzeń i wszystko co z tym związane uderzy w spółkę - mówi przewodniczący senackiej Komisji Gospodarki Narodowej Tomasz Misiak.
Jego zdaniem związkowcy nie podchodzą do sprawy racjonalnie. - Dajmy przykład centrum informatycznego obsługującego KGHM. Tych dwustu informatyków mogłoby wykonywać pracę także dla innych podmiotów. Nie wiem dlaczego związkowcy nie chcą się na to zgodzić. W ten sposób informatycy mogliby przecież nie tylko lepiej zarobić ale i odciążyliby firmę - wyjaśnia Misiak.
Czy strajk jest możliwy?
- Trwają negocjacje. Jednak zatrzymanie produkcji byłoby katastrofą. Według zgrubnych szacunków jeden dzień przestoju kosztowałby KGHM 20 mln zł. Mam nadzieję jednak, że do protestu nie dojdzie. Nie chciałbym aby powtórzyła się sytuacja ze stoczni. KGHM mógłby bowiem upaść - dodaje parlamentarzysta.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Senator Tomasz Misiak (PO) o sytuacji w KGHM