Sejmowa komisja o protestach przed siedzibą JSW

Sejmowa komisja o protestach przed siedzibą JSW
Fot. Adobe Stock. Data dodania: 20 września 2022

Działania policji w lutym w Jastrzębiu Zdroju nie były skierowane wobec górników i ich rodzin, lecz wobec grupy agresywnych ludzi, którzy zagrażali bezpieczeństwu pozostałych - zapewniła w środę posłów z komisji spraw wewnętrznych szefowa MSW Teresa Piotrowska.

Komisja, na wniosek posłów PiS, omawiała działania funkcjonariuszy podczas protestów przed siedzibą Jastrzębskiej Spółki Węglowej 3 i 9 lutego. Doszło wtedy do zamieszek. W sprawie tej interwencji śledztwo, z doniesienia m.in. posła PiS Grzegorza Matusiaka, prowadzi gliwicka prokuratura.

Wiceprzewodniczący komisji Jarosław Zieliński (PiS) powiedział, że działania policji wzbudziły niepokój związany z tym, czy funkcjonariusze postępowali w sposób prawidłowy i profesjonalny. Wyraził wątpliwość, czy rzeczywiście środków przymusu bezpośredniego użyto w ostateczności.

Zieliński pytał m.in., czy policja uczyniła wszystko, by nie dopuścić do sytuacji, w której użycie siły będzie konieczne. "W mojej ocenie nie wszystko zostało zrobione jak należy i można było zapobiec temu" - mówił poseł. Pytał, czy funkcjonariusze ściśle stosowali obowiązujące procedury, zwłaszcza przy użyciu broni gładkolufowej, bowiem - jak mówił - są relacje świadków o strzelaniu do osób uciekających i celowaniu w głowę, czego nie powinno się robić. Wątpliwości posła PiS budziły też informacje o udziale w demonstracjach agresywnych pseudokibiców.

Szefowa MSW Teresa Piotrowska w odpowiedzi podkreśliła, że priorytetem podejmowanych przez policjantów działań było zapewnienie bezpieczeństwa i porządku publicznego, a przede wszystkim ochrona zdrowia i życia osób spokojnie manifestujących. "Działania policji nie były skierowane wobec górników i ich rodzin, ale wobec agresywnie zachowującej się grupy ludzi, która naruszała porządek publiczny i zagrażała bezpieczeństwu manifestujących spokojnie ludzi" - mówiła Piotrowska.

Dodała, że działania policji były każdorazowo reakcją na narastającą agresję i wzrastające niebezpieczeństwo. "Pokojowy przebieg manifestacji nie spowodowałby działań obronnych policji i użycia środków przymusu bezpośredniego" - zaznaczyła szefowa MSW. Przypomniała, że prawa muszą przestrzegać zarówno policjanci, jak i manifestanci.

Komendant główny policji nadinsp. Krzysztof Gajewski powiedział, że zamieszki prowokowali zamaskowani, agresywni i często będący pod wpływem alkoholu chuligani, którzy używając niebezpiecznych narzędzi zagrażali zdrowiu i życiu funkcjonariuszy. "Podejmowane przez policjantów działania były reakcją na bezprawne i naruszające porządek publiczny działania agresorów, niszczących mienie i atakujących policjantów" - mówił komendant główny.

Dodał, że po sprawdzeniu obu policyjnych operacji stwierdzono, że działania policjantów 3 i 9 lutego przeprowadzono zgodnie z przepisami. Zaznaczył, że użycie środków przymusu bezpośredniego było stopniowane oraz adekwatne i proporcjonalne do sytuacji.

"Szanujemy prawo do protestu, ale protestu w granicach prawa. Nie możemy pozwalać na to, aby były atakowane obiekty, aby był atakowany budynek, był podpalany, niszczony czy też żeby była atakowana policja. To jest łamanie prawa" - podkreślił Gajewski.

Szef policji relacjonował, że 3 lutego przed siedzibą Jastrzębskiej Spółki Węglowej zgromadziło się ok. tysiąca osób, w tym zamaskowani chuligani i pseudokibice. Protestujący uszkodzili drzwi do JSW, w reakcji policja utworzyła tam kordon. W kierunku funkcjonariuszy rzucano petardy, race, butelki, kamienie i śnieżne kule z metalowymi śrubami w środku. Po salwie ostrzegawczej w górę, policjanci użyli broni gładkolufowej z gumowymi pociskami, a także gazu pieprzowego i pałek. "Zadaniem policji było zabezpieczenie siedziby JSW, ponieważ tam znajdowali się ludzie, a część z najbardziej agresywnych protestujących próbowała się dostać do tego obiektu" - podkreślił szef KGP.

Obrażenia odniosło pięciu policjantów i 18 cywilów. Zatrzymano 15 osób, w większości nietrzeźwych. Straty policji oszacowano na 15 tys. zł, straty JSW - na ponad 18 tys. zł. 11 osobom przedstawiono zarzuty czynnej napaści na policjantów, udziału w zbiegowisku i znieważania funkcjonariuszy.

Natomiast 9 lutego - jak mówił Gajewski - przed JSW protestowało ok. 5,5 tys. osób, w tym ludzie nietrzeźwi i agresywni, którzy prowokowali tłum i rzucali w kierunku drzwi m.in. petardy, świece dymne, śruby i kamienie. Manifestanci podjęli próbę sforsowania drzwi do budynku. Policja użyła wobec atakujących gazu pieprzowego, demonstranci się cofnęli, ale nadal rzucali w policję niebezpiecznymi przedmiotami. Wobec ponownej próby wtargnięcia do budynku policja użyła armatki wodnej i gazu pieprzowego, a gdy tłum napierał jeszcze bardziej - także broni gładkolufowej.

Tego dnia zatrzymano osiem osób, którym przedstawiono zarzuty takie same jak osobom z 3 lutego. Obrażenia odniosło 12 policjantów i 24 inne osoby. Straty policji oszacowano na ok. 3 tys. zł, a JSW - na ok. 20 tys. zł.

Z informacji śląskiego komendanta wojewódzkiego policji nadinsp. Jarosława Szymczyka wynika, że większość zatrzymanych 3 i 9 lutego pracowała w kopalniach, a kilku znajdowało się policyjnych bazach jako powiązani ze środowiskami pseudokibiców.

Obecna na posiedzeniu komisji rzecznik praw obywatelskich Irena Lipowicz na kanwie wydarzeń w Jastrzębiu Zdroju zwróciła uwagę na dysfunkcyjny - jej zdaniem - element ustawy o użyciu środków przymusu bezpośredniego. Przepisy bowiem nie pozwalają na złożenie zażalenia na użycie środków przymusu bezpośredniego, w szczególności broni gładkolufowej i armatek wodnych. Gdyby taka możliwość była, przy każdym incydencie zbieranie dowodów następowałoby od razu. Zdaniem Lipowicz taka opcja bardzo by też rozładowywała nastroje. Odpowiednia zmiana przepisów - zwróciła uwagę RPO - wymagałaby jednocześnie poprawy pomocy prawnej dla policjantów.

RPO zwróciła też uwagę, że problem w Jastrzębiu Zdroju jest głębszy niż protesty górników. Po zmianie orzecznictwa sądów administracyjnych ws. podatku od wyrobisk górniczych miastu grozi bankructwo. RPO wskazała też, że w Jastrzębiu Zdroju jako jedynym z trzech miejsc, gdzie po strajkach w 1980 r. podpisano porozumienia robotników z władzami PRL, nie ma miejsca, które upamiętniałoby tamte wydarzenia i pomagało znajdującym się w trudnej sytuacji byłym opozycjonistom.
×

DALSZA CZĘŚĆ ARTYKUŁU JEST DOSTĘPNA DLA SUBSKRYBENTÓW STREFY PREMIUM PORTALU WNP.PL

lub poznaj nasze plany abonamentowe i wybierz odpowiedni dla siebie. Nie masz konta? Kliknij i załóż konto!

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu

Podaj poprawny adres e-mail
W związku z bezpłatną subskrypcją zgadzam się na otrzymywanie na podany adres email informacji handlowych.
Informujemy, że dane przekazane w związku z zamówieniem newslettera będą przetwarzane zgodnie z Polityką Prywatności PTWP Online Sp. z o.o.

Usługa zostanie uruchomiania po kliknięciu w link aktywacyjny przesłany na podany adres email.

W każdej chwili możesz zrezygnować z otrzymywania newslettera i innych informacji.
Musisz zaznaczyć wymaganą zgodę

KOMENTARZE (0)

Do artykułu: Sejmowa komisja o protestach przed siedzibą JSW

NEWSLETTER

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.

Polityka prywatności portali Grupy PTWP

Logowanie

Dla subskrybentów naszych usług (Strefa Premium, newslettery) oraz uczestników konferencji ogranizowanych przez Grupę PTWP

Nie pamiętasz hasła?

Nie masz jeszcze konta? Kliknij i zarejestruj się teraz!