Rząd nie jest stroną toczącego się sporu płacowego w Kompanii Węglowej i nie powinien angażować się w jego rozwiązanie - ocenił w czwartek odpowiedzialny za górnictwo wiceminister gospodarki Eugeniusz Postolski
Po fiasku rozmów na temat wzrostu płac związki zapowiedziały na 7 stycznia początek strajku. Kolorz mówił, że rząd powinien być co najmniej "pozytywnym mediatorem" w negocjacjach. Związki liczą na interwencję wicepremiera Waldemara Pawlaka.
"Ani rząd, ani Ministerstwo Gospodarki nie jest stroną tego sporu. Są nimi organizacje związkowe i zarząd Kompanii Węglowej. W tej sytuacji absolutnie nie ma na tym etapie możliwości, aby rząd zaangażował się w konflikt" - powiedział Postolski.
Dodał, że jego rolą w tej sytuacji może być jedynie wspieranie dialogu społecznego, aby w trudnych sprawach szukać porozumienia i wypracować kompromis. Taki apel Postolski skierował zarówno do pracodawców, jak i związkowców.
"Byłoby dobrze, gdyby do świąt udało się rozstrzygnąć sporne kwestie. Liczę, że dojdzie do porozumienia, a nie do strajku. Jest jeszcze czas na osiągnięcie kompromisu. Święta sprzyjają wyciszeniu, ostudzeniu emocji i przemyśleniu swoich stanowisk, ale też dobrze byłoby, gdyby nierozwiązany spór nie uprzykrzał górnikom, związkowcom i zarządzającym świątecznego okresu" - powiedział wiceminister.
Porozumienia w sprawie wzrostu płac osiągnięto już w Jastrzębskiej Spółce Węglowej i Katowickim Holdingu Węglowym. Trwa natomiast strajk i protest okupacyjny w samodzielnej kopalni "Budryk", a związkowcy z Kompanii Węglowej na 7 stycznia zapowiedzieli rozpoczęcie bezterminowego strajku, jeżeli ich postulaty nie będą zrealizowane.
Związki w KW chcą wzrostu płac w tym roku o 6,9 proc., a przyszłym o 14 proc. Zarząd proponuje odpowiednio 4,8 proc i 11 proc. Podwyżki mają być zróżnicowane w zależności od charakteru pracy poszczególnych górników. Związki i zarząd spierają się także o wysokość dodatkowych świadczeń w tym i przyszłym roku.
Komentując ewentualne zagrożenie dla bezpieczeństwa energetycznego w wypadku strajku, rzecznik KW Zbigniew Madej ocenił, że problemy w energetyce mogłyby nastąpić, gdyby strajk trwał powyżej trzech tygodni - miesiąca. Mniej więcej na tyle - według informacji Kompanii - wystarczą zapasy węgla w większości elektrowni. Firma jest głównym dostawcą węgla energetycznego.
"Groźba dla energetyki mogłaby pojawić się wtedy, gdyby doszło do przedłużania się ewentualnego strajku. Ale dla nas każdy tydzień takiego protestu oznaczałby katastrofę ekonomiczną" - powiedział rzecznik.
Przypomniał, że kopalnie należące do KW wydobywają prawie 200 tys. ton węgla na dobę, a każda doba przestoju to ok. 43 mln zł strat - utraconych przychodów i kosztów stałych, które trzeba ponieść niezależnie, czy kopalnie pracują czy nie.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Rząd nie powinien się angażować w spór: Kompania - górnicy