Ostatnia z trzech dostępnych ścian wydobywczych kopalni "Budryk" w Ornontowicach rozpoczęła w środę wieczorem pracę. Dwie ściany tej kopalni - niedziałającej podczas strajku przez 46 dni - pracują od poniedziałku.
Wydobycie prowadzone będzie jednak ostrożnie, również ze względu na utrzymujące się zagrożenie pożarowe. Uruchomiona w środę ściana - jedna z dwóch znajdujących się na poziomie 1050 m - podczas strajku była najpoważniej zagrożona pożarem, zdecydowano wtedy m.in. o ustawieniu wokół niej tam ograniczających dopływ tlenu.
Od wznowienia w piątek pracy kopalni po zakończeniu strajku, górnicy wykonywali przy ścianach prace m.in. związane ze zwiększeniem wysokości zaciśniętych przez górotwór wyrobisk. Prócz tego, musieli sprawdzić długotrwale bezczynne urządzenia oraz przywrócić prawidłową wentylację i pracę urządzeń odwadniających.
Dwie pierwsze ściany wydobywcze "Budryka" udało się uruchomić w ograniczonym zakresie już w poniedziałek - czwartego dnia po zakończeniu strajku. Tego dnia pracowały na ok. 50 proc. maksymalnych możliwości - łącznie wydobyto z nich ok. 7 tys. ton węgla. We wtorek kopalnia wydobyła już 10 tys. ton.
Dojście do maksymalnych możliwości wydobywczych - ok. 14 tys. ton na dobę - potrwa co najmniej tydzień. Przeszkodami dla szybkiego przywrócenia normalnej pracy są problemy techniczne, utrzymujące się zagrożenie pożarowe oraz wysoka, sięgająca 40 proc. absencja pracowników - głównie tych, którzy nie wrócili dotąd z uzyskanych podczas strajku zwolnień lekarskich.
Górnicy z brygad wydobywczych, którzy stanowili trzon uczestników protestu, wrócili już do pracy i zajmują się obsługą ścian. Mimo ich deklaracji, odrobienie spowodowanych strajkiem strat może okazać się trudne. Wobec kosztów związanych z deklarowaną przez nich dodatkową pracą w weekendy, jedynym wyjściem może okazać się codzienna "praca ponad plan".
Wiadomo, że kopalnia nie wróci już do wydobycia z czwartej ściany, odizolowanej w sierpniu ubiegłego roku po wystąpieniu pożaru endogenicznego, a już wcześniej przewidzianej do likwidacji w związku z trudnymi warunkami geologiczno-górniczymi. Pożar przyspieszył tę decyzję, od tego czasu w planach kopalni uwzględniane są tylko trzy ściany.
Według przedstawicieli Jastrzębskiej Spółki Węglowej, do której na początku roku "Budryk" został włączony, straty spowodowane strajkiem wyniosły ponad 70 mln zł. Do tego dochodzą roszczenia firm usługowych, które z powodu trwającego 1,5 miesiąca protestu nie mogły podjąć pracy. Dotychczas 15 takich firm zgłosiło roszczenia szacowane na ok. 5 mln zł.
Zobacz także: Firmy usługowe chcą odszkodowań po strajku w "Budryku
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Ruszyła trzecia ściana w "Budryku"