Bez zawarcia porozumienia zakończyła się kolejna tura negocjacji pomiędzy związkami zawodowymi a zarządem Jastrzębskiej Spółki Węglowej (JSW) w sprawie podwyżek płac w kopalni Budryk.
W środę (23.01), po ponad 5 godzinach rozmów, zarząd JSW zaprosił stronę związkową na czwartek, kiedy to miałoby dojść do podpisania - przedstawionego przez siebie - tekstu porozumienia. Prezes spółki Jarosław Zagórowski deklaruje, że dalszych negocjacji już nie będzie. Związkowcy nie wiedzą jeszcze, czy przyjadą na to spotkanie. Mają o to spytać załogę.
Związkowcy twierdzą, że wykazali dobrą wolę, ale zarząd odrzucił możliwość dalszych negocjacji. Zarząd podaje, że przedstawił kompromisową propozycję, ta jednak nie została przyjęta przez stronę społeczną.
- Prezes po raz kolejny przyszedł z nowym porozumieniem, powiedział, że jest ono ostateczne (...) Kończy negocjacje mimo naszych próśb i wniosków, żeby procedować dalej, tak długo jak długo będzie trzeba, aby wypracować porozumienie - powiedział Krzysztof Łabądź z "Sierpnia 80".
Zdaniem związkowców, zarząd nie przedstawił szczegółów swoich wyliczeń, dlatego nie wiedzą, ile realnie miałaby wynieść proponowana przez pracodawcę podwyżka.
- 31 osób głoduje, pan Zagórowski sobie igra z ich zdrowiem i życiem - mówił Grzegorz Bednarski z "Kadry".
Prezes JSW Jarosław Zagórowski mówił, że wbrew twierdzeniu strony związkowej, zarząd uelastycznił swoje stanowisko - zgodził się przyspieszyć o rok standaryzację płac w całej JSW.
Zagórowski: - Chcemy, aby rokiem granicznym doprowadzenia do pewnego wyrównania - w logicznych granicach - był rok 2010. Wcześniej zarząd mówił o zrównaniu płac do końca roku 2011. Zarząd proponuje powołanie specjalnej komisji, która wypracuje zasady standaryzacji płac.
Właśnie jak najszybszego zrównania płac w Budryku, niedawno przyłączonym do JSW, z pozostałymi kopalniami JSW domagali się od początku strajku związkowcy. Później ustąpili i od pewnego czasu domagają się takich zarobków, jak w kopalni Krupiński, gdzie pensje są najniższe w całej spółce.
Zarząd nie posługuje się w negocjacjach średnimi płacami w poszczególnych kopalniach. - Nie ma czegoś takiego, jak porównywanie się średnimi płacami w kopalniach. Można porównywać poszczególne grupy zawodowe - powiedział Zagórowski i przekonywał, że zrównanie płac z Krupińskim to tylko slogan, bo nie wszystkie elementy płacowe w tej kopalni są najgorsze.
W opinii prezesa, podłożem całego protestu są ambicje liderów związkowych, którzy "w sposób nieodpowiedzialny obiecali złote góry".
- Problem leży w ambicjach liderów związkowych i tych, którzy sterują tymi liderami. Przez cały czas ci liderzy związkowi biorą odpowiedzialność za tych ludzi, a także ich rodziny - powiedział Zagórowski. Wg niego, niektórzy spośród protestujących pod ziemią górników są pozbawieni wolności, nie dociera do nich informacja o propozycjach zarządu.
Pytany, czy w negocjacjach dostaje jakieś wytyczne z Ministerstwa Gospodarki, Zagórowski podkreślił, że decyzje podejmuje zarząd JSW, ale decyzje te konsultuje z właścicielem. Prezes powtórzył, że jeśli w kopalni nadal będzie się pogłębiało zagrożenie pożarowe, trzeba będzie otamować ściany wydobywcze. Zagórowski podkreślił, że wielu górników z Budryka chce wreszcie podjąć pracę. Będą oni mogli pracować w innych kopalniach spółki - powtórzył prezes.
W ramach strajku płacowego w kopalni Budryk pod ziemią głodówkę prowadzi 31 osób, a kilka innych na powierzchni. 150 osób okupuje ponadto podziemne wyrobiska, co najmniej drugie tyle okupuje zakład na powierzchni.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Rozmowy w Budryku zakończone bez porozumienia