Być może do rana okaże się, czy ratownikom w kopalni Zofiówka udało się przejść i spenetrować w wyrobisku rejon za rozlewiskiem, gdzie powinni być poszukiwani górnicy. Poza nurkami z KGHM, do akcji zgłosili się także wojskowi eksperci; trwają konsultacje, czy można wykorzystać ich sprzęt.
Jak powiedział w trakcie wieczornej konferencji prasowej prezes Jastrzębskiej Spółki Węglowej Daniel Ozon, ratownicy w dalszym ciągu koncentrują się na pracy we wschodniej części korytarza - jednego z dwóch odcinków, których nie udało się dotychczas przejść. Wyrobisko jest tam bardzo zniszczone, ma bardzo małe gabaryty. Za nim jest rozlewisko, za którym powinni być poszukiwani górnicy - dochodzą stamtąd sygnały z nadajników w ich lampach.
Jak powiedział Ozon, nurkowie z KGHM Polska Miedź, którzy przyjechali do Zofiówki, obecnie nie dadzą rady przecisnąć się przez wyrobisko wraz ze sprzętem, by założyć bazę w pobliżu rozlewiska i później je spenetrować. Dlatego trzeba wcześniej je poszerzyć. Około północy powinien działać system pomp, które usuną wodę z rozlewiska, przynajmniej częściowo. Jeśli woda spadnie do odpowiedniego poziomu, ratownicy wejdą w pozostałą część chodnika.
Czytaj także: Prace w kopalni Zofiówka trafiły pod lupę specjalnej komisji
Do kopalni zgłaszają się różne firmy i instytucje, które oferują użycie w poszukiwaniach ich specjalistycznego sprzętu. Na miejsce dotarli też eksperci Marynarki Wojennej, którzy zaproponowali użycie podwodnych dronów. Nie wiadomo, czy zostaną one wykorzystane w akcji, trwają konsultacje.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Ratownicy w kopalni Zofiówka próbują pokonać rozlewisko