Ekipy prowadzące akcję ratunkową w kopalni węgla w stanie Utah (na zachodzie USA), gdzie w wyniku tąpnięcia pod ziemią zostało uwięzionych sześciu górników, wykonali niewielki odwiert pozwalający na wprowadzenie do szybów mikrofonu i kamery.
Sześciocentymetrowy otwór to pierwsza możliwość nawiązania kontaktu z przebywającymi około 450 metrów pod ziemią górnikami. Trwa także wykonywanie większego, ponad 20-centymetrowego odwiertu, przez który można by przekazywać żywność i wodę pitną. Ten jest jednak jeszcze daleki od ukończenia.
Współwłaściciel zakładu wydobywczego znajdującego się ponad 160 kilometrów na południowy wschód od Salt Lake City wyraził nadzieję, że górnicy są cali i zdrowi - czytamy w "Rz".
Zapewnił, że pomiary jakości powietrza wykazują dostateczną ilość tlenu do przeżycia. - To oznacza, że żyją i pozostaną przy życiu - oświadczył prezes firmy Murray Energy Corp. Bob Murray.
Przedstawiciel zarządcy zakładu Rob Moore podkreślił, że jeśli górnicy wciąż żyją, to pozostają w całkowitych ciemnościach, gdyż ich latarki już się wyczerpały. Zapewne są także przemarznięci, ponieważ na dole panuje temperatura 14 stopni Celsjusza, a mają na sobie jedynie cienką odzież roboczą - wyjaśnia dziennik.
Górnicy zostali uwięzieni w kopalni 6 sierpnia po silnym tąpnięciu. Od tamtej pory nie ma z nimi żadnego kontaktu.
Zobacz więcej: Sześciu górników uwięzionych w kopalni w Utah
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Ratownicy próbują nawiązać kontakt z uwięzionymi górnikami w Utah