- Postępowanie Okręgowego Urzędu Górniczego we Wrocławiu wyjaśni, czy w tym przypadku dane osoby mogły przebywać tam w danym momencie, a jeżeli tak, czy nie było ich za dużo - powiedział prezes Wyższego Urzędu Górniczego Piotr Litwa o wstrząsach w górnictwie miedziowym oraz czwartkowym wypadku w kopalni Polkowice-Sieroszowice.
Profilaktyka, oprócz monitorowania, polega na ograniczaniu skutków zaistniałych zjawisk. Generalną zasadą jest, by jak najmniej osób przebywało w wyrobiskach, gdzie wyznaczono strefy szczególnego zagrożenia tąpaniami, oraz by jak najmniej osób przebywało poza kabinami maszyn, które są odpowiednio wzmocnione. Czasem jednak charakter wykonywanych czynności wymaga, by pracownik był na zewnątrz maszyny. Jeżeli wówczas nastąpi wstrząs i tąpnięcie, może dojść do nieszczęścia.
Zagrożenie tąpaniami ujawniło się w górnictwie miedziowym w latach 70. ubiegłego wieku. Wiąże się to ze specyfiką górotworu. Problem potęguje się wraz z głębokością eksploatacji. Na szczęście na razie nie dochodzi do kumulowania się różnych rodzajów zagrożeń, jak w kopalniach węgla kamiennego. Niemniej jest to zagrożenie najtrudniejsze do prognozowania i profilaktyki.
Wstrząsy w kopalniach rud miedzi są zwykle silniejsze niż w kopalniach węgla, bo inna jest budowa geologiczna złoża. Skały zalegające nad złożem są dużo bardziej wytrzymałe i w momencie pękania oddają więcej energii niż skały w kopalniach na Górnym Śląsku. Zupełnie inne jest też oddziaływanie wstrząsów na wyrobiska i powierzchnię, bo inna jest technologia prowadzenia robót.
W kopalniach rud miedzi 100 proc. wydobycia prowadzone jest w warunkach zagrożenia tąpaniami, z czego prawie wszystko w trzecim, najwyższym stopniu zagrożenia. Każdorazowo trzeba tam wyznaczać strefy szczególnego zagrożenia, zwykle obejmujące fragment całego oddziału. Podstawowym obowiązującym tam rygorem jest ograniczenie liczby osób, mogących jednocześnie przebywać w takiej strefie. Postępowanie Okręgowego Urzędu Górniczego we Wrocławiu wyjaśni, czy w tym przypadku dane osoby mogły przebywać tam w danym momencie, a jeżeli tak - czy nie było ich za dużo".
Czytaj także: 50-letni górnik zginął, dziewięciu rannych w kopalni KGHM Polska Miedź
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Prezes WUG Piotr Litwa o wypadku w KHGM Polska Miedź