Wałbrzyscy biedaszybnicy z coraz mniejszą wiarą czekają na wyjazd do pracy w Brukseli - dowiedział się portal wnp.pl.
Biedaszybnicy mieli wyjechać w lutym 2009 roku, później można było usłyszeć, że wyjadą na początku marca.
Mamy już końcówkę marca i nadal żaden z wałbrzyskich biedaszybników nie wyjechał do pracy w Belgii.
- Na razie nic w tym temacie nie drgnęło - przyznaje Grzegorz Wałowski, inicjator Stowarzyszenia Biedaszyby. - Nie wiem, czy ta sprawa wypali, jak na razie wszystko się przeciąga.
Sprawę dotyczącą ewentualnego zatrudnienia biedaszybników w Brukseli pilotowała spółka Regess z Jeleniej Góry.
Przypomnijmy: biedaszybnicy z Wałbrzycha mieliby pracować przy rozbudowie tunelu w Brukseli. Docelowo pracę w Belgii miałoby znaleźć ok. 130 osób, wstępnie ich pracę planowano na pół roku.
Ich praca miałaby polegać m.in. na kopaniu otworów głębokich na 30 metrów. W tych otworach mają bowiem zostać umieszczone filary służące do podtrzymania tunelu.
Jednak, jak na razie, nie wiadomo, czy ten wyjazd w ogóle dojdzie do skutku.
Łukasz Załucki - który przedstawiał się jako przebywający w Belgii pełnomocnik Regessu i opowiadał mediom o belgijskiej szansie dla ludzi pracujących w biedaszybach - ostatnio jest nieuchwytny.
- Może teraz panu Załuckiemu głupio jest powiedzieć, że sprawa się przesuwa w czasie - zastanawia się Grzegorz Wałowski, inicjator Stowarzyszenia Biedaszyby.
Obecnie w samym Wałbrzychu ok. 300 osób pracuje w biedaszybach, natomiast w skali powiatu wałbrzyskiego jest to przeszło 600 osób.
Biedaszyby w Wałbrzychu powstały w drugiej połowie lat 90. i były skutkiem likwidacji Dolnośląskiego Zagłębia Węglowego.
Kiedy zamknięto kopalnie, to wiele osób zostało zmuszonych do ciężkiej, wręcz katorżniczej pracy w biedaszybach. Kurczący się rynek pracy tylko potęgował zjawisko biedaszybów. Wielu biedaszybników to właśnie byli górnicy.
Bardzo często mają oni wyroki z racji nielegalnego wydobycia surowców, czy też z racji zarzucanego im paserstwa (tak traktuje się sprzedaż węgla, który pochodzi z biedaszybów). Wiele osób z biedaszybów miało też sprawy sądowe o sprowadzenie powszechnego niebezpieczeństwa.
W biedaszybach zginęło już sześć osób, to praca ciężka, a zarazem bardzo niebezpieczna.
Do tej pory lokalne władze nie potrafiły pomóc biedaszybnikom.
Jak na razie belgijska szansa pozostaje dla nich jedynie odległym marzeniem.
Oby tylko nie okazało się, że ktoś chciał zrobić wokół siebie dużo szumu (choćby firma Regess) mówiąc o szansie, która tak naprawdę od początku była mrzonką.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Praca dla biedaszybników w Belgii: realna szansa, czy tylko mrzonka?