W Unii Europejskiej bronimy węgla, ale musimy być ostrożni, żeby się nie okazało, że ta obrona przerodzi się w obronę węgla sprowadzanego np. z Donbasu czy Australii. Gdyby tak było, to się to mija z celem - powiedział Jerzy Buzek, eurodeputowany PO, podczas posiedzenia sejmowej komisji ds. UE, która obraduje na wyjazdowym posiedzeniu w Katowicach.
- Dlatego sprawa kondycji krajowego górnictwa węgla kamiennego jest absolutnie kluczowa. Trudno oczekiwać, aby pielęgniarka w Białymstoku albo nauczyciel w Słupsku dopłacali spore pieniądze do wydobycia polskiego węgla. To jest trudne do wytłumaczenia. Dlatego musimy poprawić efektywność wydobycia - mówił Jerzy Buzek.
- Jest pytanie, ile tego węgla mamy, czy możliwe jest, aby w roku 2050 r. ok. 50 proc. produkcji energii elektrycznej pochodziło z węgla. To pytanie szalenie trudne - dodał Jerzy Buzek. Powinna na to odpowiedzieć polityka energetyczna Polski do roku 2050.
- Strategia energetyczna powinna odpowiedzieć na pytanie, czy bronimy węgla polskiego: śląskiego, lubelskiego, turoszowskiego i bełchatowskiego, czy też węgla sprowadzanego z zagranicy - podkreślał Jerzy Buzek.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Polska broni w UE węgla, ale czy przypadkiem nie tego z Rosji i Australii