Co drugi poważny wypadek w polskim górnictwie wiąże się z podziemnym transportem ludzi, materiałów lub urobku - wynika z danych nadzoru górniczego, który przeanalizował przyczyny tegorocznych wypadków, zakończonych śmiercią lub ciężkimi obrażeniami górników.
Nadzór górniczy zamierza wzmocnić profilaktykę w tej dziedzinie. We wrześniu ruszy cykl szkoleń dla pracowników dozoru oraz obsługi układów transportu. W pierwszej kolejności dodatkowe szkolenia odbędą się na terenie działania Okręgowego Urzędu Górniczego (OUG) w Gliwicach.
"Postanowiliśmy nasilić działalność prewencyjną, by nie przybywało wypadków przy eksploatacji układów transportu w kopalniach nadzorowanych przez nasz urząd. Przygotowaliśmy prezentację multimedialną, którą będziemy prezentować na szkoleniach BHP w zakładach górniczych" - wyjaśnił dyrektor gliwickiego OUG, Piotr Wojtacha.
Podczas szkoleń omawiane będą: obecny stan bezpieczeństwa przy eksploatacji układów transportu w podziemnych wyrobiskach, najczęstsze błędy popełniane przy ich projektowaniu oraz główne przyczyny i okoliczności wypadków przy transporcie. Eksperci wskażą również najczęściej wykrywane nieprawidłowości i przypomną najważniejsze zasady prowadzenia transportu pod ziemią.
Do jednego z najpoważniejszych tegorocznych wypadków w kopalniach doszło właśnie przy transporcie. 16 sierpnia w kopalni "Jas-Mos" w Jastrzębiu Zdroju zginęli dwaj górnicy, przygnieceni transportującą materiały podziemną kolejką spalinową oraz jej ładunkiem. Kolejka wykoleiła się po tym, gdy jej operator stracił nad nią kontrolę.
5 sierpnia w kopalni "Rydułtowy-Anna" w Rydułtowach górnika przygniótł ważący blisko tonę element przenośnika. Do wypadku doszło podczas transportu tego fragmentu urządzenia tysiąc metrów pod ziemią.
1 lipca w kopalni "Wieczorek" w Katowicach zginął elektromonter, pracujący w komorze postojowej zajezdni lokomotyw 550 m pod ziemią. Pracownik znalazł się między lokomotywą będącą w ruchu, a inną lokomotywą, pozostawioną na torze.
15 kwietnia w kopalni "Murcki-Staszic" w Katowicach zginął maszynista lokomotywy, który wychylił się z jej kabiny. Jego głowa została zgnieciona między ścianą kabiny, a elementem obudowy zmechanizowanej załadowanym na wóz transportowy stojący na sąsiednim torze.
13 kwietnia w kopalni "Ziemowit" w Lędzinach zginął górnik, który wpadł na trasę będącego w ruchu przenośnika podścianowego i został przeciągnięty pod kruszarką.
W tym roku, według danych na koniec lipca, w górnictwie doszło do 1988 różnych wypadków, z czego 1554 w kopalniach węgla kamiennego, a 343 w kopalniach rud miedzi. Zginęło piętnastu górników zginęło: dziesięciu w kopalniach węgla kamiennego, czterech w kopalniach rud miedzi, jeden w górnictwie nafty i gazu. 25 osób zostało ciężko rannych.
Według danych WUG, w całym ubiegłym roku w polskim górnictwie zginęło 38 osób, z czego 36 w kopalniach węgla kamiennego; najwięcej - aż 20 - we wrześniowej katastrofie w kopalni "Wujek-Śląsk". 50 górników odniosło ciężkie obrażenia, z czego 44 w kopalniach węgla. Ogółem doszło do 3518 różnych wypadków, w tym 2799 w górnictwie węgla kamiennego.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Połowa wypadków w górnictwie - przy transporcie