Pogotowie strajkowe we wszystkich zakładach należących do Kompanii Węglowej (KW) wprowadziła od czwartku 15 listopada "Solidarność". Powodem jest fiasko rozmów w sprawie podwyżek płac.
Związkowcy uważają, że to kierownictwo Kompanii częściowo za nią odpowiada. Według "S", sytuacja spółki nie jest jednak na tyle zła, by pracownikom nie wypłacać podwyżek w zaproponowanej przez związek wysokości.
Jak powiedział PAP szef górniczej "S" Dominik Kolorz, związkowcy domagali się w tym roku podwyżek płac o 6,7 proc. i zwiększenia ekwiwalentu barbórkowego do 500 zł. Od przyszłego roku płace powinny, zdaniem związku - wzrosnąć o 13,9 proc. w stosunku do roku obecnego.
Rzecznik Kompanii Zbigniew Madej podkreśla, że spór dotyczy jedynie podwyżek płac w obecnym roku. - Przedstawiciele zarządu wielokrotnie zapewniali, że sprawa podwyżek w przyszłym roku będzie przedmiotem rozmów. Nie wykluczamy, a wręcz zapewniamy, że do wzrostu wynagrodzeń w przyszłym roku dojdzie - powiedział.
- Jeśli chodzi o rok obecny, to jesteśmy zobligowani wskaźnikiem wzrostu wynagrodzeń ustalonym przez rząd. Został on i tak już podwyższony z pierwotnych 3,4 na 4,8 proc., aby wyrównać dysproporcje płac w różnych kopalniach - zaznaczył.
Zdaniem Kolorza, w rozmowach na temat podwyżek przedstawiciele Kompanii podnosili przede wszystkim złą sytuację finansową spółki. - To działalność zarządu częściowo wpłynęła na zły stan finansów Kompanii - uważa szef górniczej "S".
Kolorz zaznaczył, że związkowcy będą jeszcze próbowali porozumieć się z kierownictwem Kompanii w sprawie podwyżek, od przebiegu tych rozmów będą zależały dalsze decyzje. Jak dodał, po wprowadzeniu pogotowia strajkowego kopalnie zostały oflagowane, pojawiły się w nich transparenty i informacje dla górników.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Pogotowie strajkowe w Kompanii Węglowej