Działacze tylko dwóch organizacji związkowych w kopalni "Budryk" popierają pogotowie strajkowe ogłoszone tam w środę m.in. wobec wszczęcia przez Jastrzębską Spółkę Węglową (JSW) procedury zwolnienia liderów niedawnego strajku.
Przedstawiciele związku zawodowego "Kadry" oraz "Jedności" uważają, że powinni bronić załogę kopalni, którą JSW próbuje zastraszyć zwolnieniami. Oceniają, że ewentualne zwolnienia będą naruszeniem kończącego strajk porozumienia o ochronie jego organizatorów, do czasu stwierdzenia przez sąd jego nielegalności. Z tym stanowiskiem nie zgadzają się związki, które nie poparły ostatniego strajku, ale też współorganizator tego protestu - "Sierpień 80".
"Od początku byliśmy przeciwnikami zapisu w porozumieniu, który miał gwarantować bezpieczeństwo organizatorom strajku. Uważamy, że tego typu zapis nie ma znaczenia dla górników biorących udział w proteście. Chodziło nam wyłącznie o zapis, gwarantujący bezpieczeństwo pracownikom" - napisał Łabądź w przesłanym PAP w piątek oświadczeniu.
Szef kopalnianego "Sierpnia 80" podkreślił, że jest gotów ponieść ewentualną odpowiedzialność, jeśli sąd stwierdzi, że podczas strajku związkowcy złamali prawo. "Związek i jego liderzy mają obowiązek w konflikcie z pracodawcą stać po stronie załogi i podejmować walkę o interesy pracowników, bez względu na konsekwencje" - ocenił Łabądź.
Zaznaczył, że nie zamierza "chować się przed tymi konsekwencjami za plecami strajkujących pracowników", a wznowienie strajku uznałby za właściwe tylko w razie nie wywiązywania się przez pracodawcę z porozumień płacowych. Zaapelował też do JSW o wycofanie się z działań, które "w opinii załogi mogą być traktowane jako próba mszczenia się na pracownikach za ich udział w strajku".
"Takie działania mogą tylko i wyłącznie prowadzić do zaostrzenia sytuacji w kopalni. Zarząd JSW nie powinien stawiać się w roli prokuratury i sądu, uzurpując sobie prawo do stwierdzania winy poszczególnych pracowników. Podstawą do wyciągania jakichkolwiek konsekwencji, może być tylko prawomocny wyrok sądu, a nie opinia JSW" - ocenił Łabądź.
Związkowcy z "Sierpnia 80" oceniają, że wskazywane jako druga przyczyna ogłoszenia pogotowia, przypadki niezrealizowania przez JSW niektórych zapisów płacowych, nie są znaczące. "W naszej ocenie pewne niedopłaty nastąpiły, dyrekcja kopalni wychodzi tu jednak naprzeciw i nie jest to powód, by wznawiać strajk" - powiedział PAP lider "Sierpnia 80" Bogusław Ziętek.
Również spółka odrzuca zarzuty "Kadry" i "Jedności". "Zarząd JSW nie łamie żadnych zapisów porozumienia kończącego strajk w Budryku" - ocenili w czwartek przedstawiciele spółki. Ich zdaniem, podstawą do zwolnień są przypadki naruszenia prawa nie związane z legalnością strajku, a zatem zarzuty dotyczące tego obszaru nie są na razie stawiane organizatorom.
Z początkiem tygodnia JSW wszczęła procedurę zwolnienia z pracy siedmiu osób - organizatorów strajku oraz ich współpracowników - motywując to zgłoszonymi już prokuraturze popełnionymi przez nich podczas 46-dniowej okupacji kopalni przestępstwami, wykroczeniami i naruszeniami regulaminów.
Dwaj pracownicy przewidziani do zwolnienia w pierwszej kolejności to członkowie byłej rady nadzorczej kopalni "Budryk" - m.in. nieformalny lider protestu, Wiesław Wójtowicz z "Jedności" - którzy formalnie nie byli organizatorami strajku. Według zapowiedzi przedstawicieli kopalni, obaj mają dyscyplinarnie stracić pracę już w poniedziałek.
"Kadra" i "Jedność" zapowiedziały, że zwolnienie "szeregowych uczestników" poprzedniego strajku będzie oznaczało rozpoczęcie kolejnego. Pogotowie strajkowe w "Budryku" zostało ogłoszone w środę w południe. Według przedstawicieli "Kadry" i "Jedności", podczas trwających tego dnia masówek zaakceptowało je ok. 900 pracowników produkcji.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Pogotowie strajkowe w "Budryku" popierają dwa związki