25 górników z katowickiej kopalni "Staszic" musiało w nocy wycofać się z rejonu 900 m pod ziemią, gdzie pracowali. W wyrobisku doszło do pożaru. Nikomu nic się nie stało.
Pożar odkryto w chodniku likwidacyjnym ściany wydobywczej,900 m pod ziemią. Górnicy zdołali opuścić zagrożony rejon samodzielnie, bez użycia aparatów tlenowych. Gdyby pożaru nie wykryto na czas, atmosfera w wyrobisku, gdzie wzrosło stężenie tlenku węgla, mogłaby stać się niezdatna do oddychania.
Pożary endogeniczne to naturalne zjawisko w górnictwie węgla kamiennego. Dochodzi do nich w kopalniach kilka razy w roku. W tego typu przypadkach zwykle nie występuje otwarty ogień, a zwiększona temperatura, zadymienie i podwyższone stężenia tlenku węgla i innych gazów.
Najczęstszą metodą zwalczania podziemnych pożarów jest odizolowanie zagrożonego rejonu od pozostałej części kopalni za pomocą tam przeciwwybuchowych. Do wyrobiska tłoczy się także tzw. gazy inertne, np. azot, który wypierając powietrze przyspiesza wygaśnięcie pożaru. Po otamowaniu pożar zwykle wygasa w ciągu kilku miesięcy.