- Podwyżki nie powinny się należeć "za automatu", bo firma ma duży zysk. A co w przypadku strat? Logicznym byłoby zmniejszenie wynagrodzeń - mówi prof. Robert Gwiazdowski, prezydent Centrum im. Adama Smitha.
- To mocny argument. Jednak podwyżkę można dać w różny sposób. Nie jestem przekonany, że podwyższenie wszystkim uposażeń jest najlepszym rozwiązaniem. Najwyższą premię powinny dostać te osoby które do dobrych wyników przyczyniły się w największym stopniu. To socjalistyczna zaszłość równego nagradzania różnego wysiłku – tłumaczy nasz rozmówca.
A kwestia stałości podwyżek? Zarządy chcą więcej dać w postaci premii niż zagwarantować stałą wyższą pensję. - To zrozumiałe. Wśród związkowców wciąż pokutuje przekonanie, że „czy się stoi, czy się leży to się należy”. Otóż tak nie powinno być. Wynagrodzenie powinno być uzależnione od faktycznych wyników firmy. Pensja powinna być na minimalnym poziomie, ale możliwa premia na wysokim. To zachęcałoby do wytężonej pracy. Tymczasem zgodzenie się na podwyżkę, oznacza znaczne obciążenie firmy, nawet wówczas gdy na rynku jest dekoniunktura. Tak poważny balast może się zemścić – dodaje Gwiazdowski.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Podwyżki płac w JSW i chemii to poważny problem zarządów