Do debiutu giełdowego KHW może dojść między lutym a majem 2009 r. Giełda nie będzie jedynym źródłem pozyskania kapitału - spółka wyemituje obligacje za 350 mln zł i chce podwyższyć ceny węgla.
Według Gajosa pieniądze z giełdy mają zostać przeznaczone na inwestycje w nowe ściany wydobywcze i wymianę maszyn górniczych, ale celem wejścia na giełdę są nie tylko inwestycje. Podwyższenie kapitału ma poprawić bezpieczeństwo działania firmy. Dzisiaj spółka ma za małe środki własne, żeby dobrze funkcjonować w okresach dekoniunktury.
- Planujemy wzrost wydobycia z blisko 16 mln ton do 20 mln ton w ciągu trzech lat, a do utrzymania stabilnej sprzedaży potrzebne są nam inwestycje w ściany zapasowe. Zamykamy właśnie emisję obligacji za 350 mln zł i te środki chcemy wydać na rozpoczętą już budowę trzech takich kompleksów. Taka inwestycja to zamrożenie kapitału, ale ściany zapasowe pozwalają utrzymać wydobycie w sytuacjach awaryjnych i skokowo je zwiększać. Na 2009 r. proponujemy podwyżki cen węgla na tegorocznym poziomie, czyli o 10-15 proc. W późniejszych okresach zakładamy wzrost cen o inflację. Wysłaliśmy już firmom z branży energetycznej zaproszenia do negocjacji. Oczekujemy spokojnych negocjacji. Podwyżka cen węgla o 10-15 proc. to wzrost kosztów wytwarzania elektrowni o 2,5 proc. i nie ma powodu, żeby zrzucać na górnictwo odpowiedzialność za wysoki wzrost cen energii, która dla nas zdrożała o 30-40 proc. Energetyka musi się za siebie wziąć, bo nawet 30 proc. produkowanej energii zużywa na własne potrzeby. W Europie Zachodniej ten wskaźnik to około 11 proc. - powiedział Gajos.
W rozmowie z "Gazetą Prawną" prezes KHW skrytykował też plany redukcji dwutlenku węgla w Europie:
- Pakiet klimatyczno-energetyczny to absurd, bo jaki wpływ na globalne ocieplenie może mieć redukcja CO2 w Europie o 1 mld ton, skoro w innych rejonach świata wzrośnie w tym czasie o 10 mld ton CO2? Jeśli energetyka węglowa ograniczy produkcję, to spadnie sprzedaż węgla, a jeśli nie ograniczy produkcji, tylko ceny energii niebotycznie wzrosną, to zapewne spadnie zużycie energii i sprzedaż węgla też zmaleje. Każdy scenariusz jest zły także dlatego, że poza wszystkim energetyka stałaby się prawdopodobnie trudnym partnerem. Nie wykluczałbym nawet kłopotów płatniczych.