Prezydent Peru Ollanta Humala ogłosił w niedzielę stan wyjątkowy, który ma obowiązywać przez 60 dni w północnym regionie Cajamarca, gdzie od kilkunastu dni trwają gwałtowne protesty przeciwko budowie kopalni złota i miedzi. Projekt wart jest 4,8 mld USD.
W przemówieniu telewizyjnym w niedzielę wieczorem Humala oświadczył, że przywódcy protestujących nie wykazali minimum zainteresowania, aby dojść do porozumienia i umożliwić przywrócenie "społecznego spokoju". Tego dnia odbyły się negocjacje strony rządowej, z udziałem premiera Salomona Lernera i trzech ministrów, z demonstrującymi.
Prezydent podkreślił, że władze "wyczerpały wszystkie możliwości podjęcia dialogu" z powodu "nieprzejednanego stanowiska regionalnych przywódców". Humala, były wojskowy, urząd prezydenta Peru objął w lipcu tego roku.
W starciach między demonstrantami a policją kilkadziesiąt osób odniosło obrażenia. Doszło także do aktów wandalizmu i niszczenia mienia należącego do inwestora. Demonstranci blokowali drogi wskutek czego zakłócony był transport.
Lokalne władze i mieszkańcy obawiają się, że kopalnia zanieczyści i ograniczy zasoby wody. Zażądali przeprowadzenia nowych badań na temat wpływu inwestycji na środowisko. Planowano kopalnia ma rozpocząć wydobycie w 2014 roku.
Peruwiańska gospodarka w znacznej mierze opiera się na górnictwie, które odpowiada za 61 proc. przychodu z eksportu.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Ostre protesty przeciwko kopalni złota i miedzi w Peru