- W KGHM nigdy nie oszczędzało się na bezpieczeństwie. Niestety praca w górnictwie jest niebezpieczna, stąd wypadki w kopalniach będą się zdarzały - mówi Ryszard Zbrzyzny, poseł lewicy (SLD) od lat związany z miedziowa spółką.
- To wielka tragedia, której nie potrafiliśmy zapobiec. Nie ma w tym winy człowieka. Siły natury okazały się silniejsze. W KGHM profilaktyka przeciwtąpaniowa jest szeroko stosowana. Na bezpieczeństwie się nie oszczędza - mówi nasz rozmówca.
Jak zaznacza tylko przypadek spowodował, że nie było więcej ofiar. - Tąpnięcie miało tak ogromną siłę, że odczuto je w sąsiedniej kopalni. Na szczęście tam na miejscu, gdzie wstrząs odczuto najbardziej ludzi nie było - dodaje Zbrzyzny.
Jego zdaniem Szefostwo KGHM musi jeszcze większe środki przeznaczyć na zabezpieczenie pracujących górników. - Schodzimy coraz głębiej. Niebezpieczeństwo będzie rosło. Musimy na ochronę załogi dać jeszcze większe środki niż obecnie - mówi Zbrzyzny.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Ostatnie wypadki w KGHM to splot nieprzewidywalnych okoliczności