Przez kilka ostatnich miesięcy zabrzańska kopalnia pracowała na dwie zmiany, żeby zdążyć z otwarciem dla turystów poziomu 320. Tam wreszcie będą mogli zobaczyć w jakich warunkach pracują górnicy .
- To była olbrzymia operacja logistyczna. Pod ziemię musieliśmy zwieźć kilkaset ton sprzętu, a potem wszystko to na powrót zmontować - mówi Eugeniusz Kentnowski, dyrektor kopalni Guido.
Od ponad roku turyści mogą zjeżdżać 170 metrów pod ziemię, gdzie urządzono część muzealną. Ale to trochę lukrowana kopalnia. Zamiast prawdziwego węgla są gabloty z eksponatami i manekiny. - Prawdziwa kopalnia z węglem i przodkiem będzie na niższym poziomie - tłumaczyli w Guido. I słowa dotrzymali.
Trasa na poziomie 320 to wędrówka po niemal dwóch kilometrach podziemnych wyrobisk. Tu już nie ma żartów. Trzeba uważnie patrzeć pod nogi, a kask chroniący głowę bardzo się przydaje. Na dodatek wszędzie wciska się węglowy pył, a po wyjeździe na górę doskonale sprawdza się specjalnie zamontowany automat do czyszczenia butów. Podziemne chodniki wyglądają, jakby górnicy właśnie przerwali szychtę.
Największe wrażenie na zwiedzających z pewnością zrobi ogromny zbiornik na surowy węgiel "Skarbnik", który może pomieścić 800 ton urobku. Olbrzymie grodzie otwierają się i można zobaczyć, jak na taśmociąg wysypuje się węgiel gotowy do transportu na górę. Na przodkach, jak w każdej kopalni, stoją kombajny gotowe do fedrunku - pisze "Gazeta".
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Nowe atrakcje w kopalni Guido